niedziela, 28 października 2012

Rozdział 11. Albo płyniesz albo nie!

Typowy czwartkowy dzień w Monster High. Chłodny i zachmurzony. Właśnie była przerwa między drugą, a trzecią lekcją. Lagoona wyszła z klasy, widząc Clawdeen, Frankie, Draculaure i Abbey, poszła w ich stronę.
-Hej! O czym tak rozmawiacie, Rybki? -zapytała.
-Właśnie mówię dziewczynom o moim składzie na hokeja. -odparła zadowolona Clawdeen.
-O super! I kto z Tobą gra? 
-Cóż, ja, Scarah, Cleo, Robecca i moja siostra Howleen jako rezerwowa. -odparła. Przechodząca tuż obok, Howleen, wtrąciła się do rozmowy.
-Jak to "moja siostra Howleen rezerwowa"? -zdenerwowała się.
-No tak! O co myślałaś? Grasz w ten piątek zamiast Cleo. -powiedziała aroganckim tonem Clawdeen.
-Przepraszam bardzo! Nie było mowy, że będę jakąś tam durną rezerwową! Ja chcę być jednym z głównych graczy! 
-Jesteś rok młodsza i bez dyskusji! Jestem kapitanem.
-Nie! Ja chcę być głównym graczem!
-Jesteś rezerwową i bez dyskusji!
-W takim razie idę do trenera Igora i stracisz cały swój skład hokeja! -Howleen poszła w stronę sali gimnastycznej. 
-Co? Nie! Chwila! Howleen! -Clawdeen pobiegła za nią.
-O rajusiu.. Oby wszystko było dobrze -powiedziała Frankie.
Draculaura przejechała po ustach błyszczykiem. Abbey jadła kanapkę. Przez chwilę panowała cisza. W końcu Frankie powiedziała:
-Muszę iść do toalety.
-Idę z Tobą, Rybciu! -powiedziała Lagoona.
-Hehe jak zawsze. -uśmiechnęła się Frankie i chwyciła Lagoonę za rękę. 
Wchodząc do toalety Frankie od razu poruszyła zakazany temat.
-Jak tam między Tobą a Gilem ?
-No cóż.. -zawiesiła Lagoona, czesząc włosy- w zasadzie tak sobie. Od tej afery z Toralei, gdzie sfałszowała zdjęcia, Gil cały czas dziwnie się przy mnie zachowuje. No tak, niby się pogodziliśmy, ale i tak zachowuje się, jakbym była jakaś dziwna... Inna... Odrzucająca...
-Nie przejmuj się Lagoono, na pewno przechodzi teraz przez jakiś ciężki okres.
-Może..
Wychodząc z łazienki Lagoona zauważyła Gila i mu pomachała. Chłopak odwrócił się i wyszedł na dwór. Lagoona pobiegła za nim.
-Hej Gil co się dzieje? Czemu siedzisz na zimnym dworze? -spytała.
-Tak sobie.. -odpowiedział.
Lagoona usiadła obok niego na ławce.
-Gil od czasu gdy wypłynęło zdjęcie ze mną i Deuce'em całującymi się, zachowujesz się jakbyś mnie nienawidził. Unikasz mnie. Czuję się odrzucona. Jesteśmy parą a po prostu...
-Lagoono... Tu nie chodzi i nigdy nie chodziło o to zdjęcie. Wiesz, tu chodzi o moich rodziców... Nadal Cię nie akceptują.. -odparł.
Lagoonę zamurowało. Jak to możliwe, żeby rodzice Gila nadal jej nie akceptowali, bo jest potworem morskim? Jejku, przecież słonowodni i słodkowodni się nie lubią, ale rodzice Lagoony akceptują Gila. Lubią go. A popatrzmy na przykład na taką Draculaurę i Clawda Wolfa... Wampiry i wilkołaki nie nawidziły się, a oni byli razem. Rodzice Lali to akceptowali. Rodzice Clawda to akceptowali. Po prostu rodzice Gila są nierozumni. Wszyscy inni rodzice w tej szkole są tolerancyjni, a oni.. No cóż...
-Wiesz na twoich rodziców nie ma rady. Ale ty nadal chcesz ze mną być tak? -spytała.
-No wiesz...
Lagoona miała wrażenie, że ktoś ją dźgnął nożem w plecy... Jej oczy wypełniły się łzami.
-Więc siedzisz tu i mówisz mi, że w końcu wolisz stanąć po nie właściwej stronie rodziców? Odpychasz mnie, bo oni tego chcą?
-Nie to nie tak..
-A jak?
-Po prostu... 
-Wiesz co, Gil? Nie dokańczaj.. Jeśli wolisz mnie zostawić tylko dlatego, że twoi rodzice mnie nie akceptują to powinniśmy się rozstać. 
Lagoona wstała i pobiegła do szkoły.
-Nie, stój! -wołał Gil, ale Blue miała już tego dość. Wbiegła do damskiej toalety i zamknęła się w pustej kabinie. Zaczęła płakać. Lecz niestety wieści szybko się rozchodzą. Telefon Lagoony zadźwieczał. 
                      Czy to już koniec zakochanej, wodnej pary?
  Z tajemniczego źródła, dowiedziałam się, że Lagoona i Gil ze sobą zerwali. Podobno wchodzi w to grubsza sprawa. Rodzice Gila nie akceptują jego związku z Lagooną, ponieważ są totalnie nie słonowodni! Co za chaos! Jak można być tak okropnym rodzicem i niszczyć uczucia własnego syna tylko dlatego, że osoba którą kocha im się nie podoba? Zresztą Gil podobno odrzucał Lagoonę, ponieważ poddał się rodzicom. Wstyd i hańba potwory! (i normalny tzn. Jackson). Dopuścilibyście się czegoś takiego? Cóż, rodzina Webber jest w tym momencie okropna..
                                                                                                                 Napisane: Dzisiaj, 9:47:14
                                                                                                                                           ~Cerberek
Haha do boju Spectra! -pomyślała Lagoona. Kamień spadł jej z serca. Ten post na Cerberku podniósł ją na duchu. Wreszcie poczuła, że ma rację i większość uczniów z Monster High jest po jej stronie. Należy się Gilowi za to jak ją traktuje... 
       

poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 10. Hokej to coś dla Deenie!

W środę była wielka mgła nad miastem. Wszyscy więc przerwy spędzali w szkole. No może poza duchami, które kochały mgłę. Cóż, była już godzina 12.40 i właśnie skończyła się przerwa. Clawdeen siedziała w szatni dla dziewczyn, przebrana, gotowa na w-f. Siedziała na ławeczce obok Draculaury, Abbey oraz Lagoony. 
-Ehh, ciekawe co dzisiaj na w-f-ie... -zanudzała Frankie, która właśnie weszła do szatni.
-Pytałaś o to całą przerwę. Gdy się przebierałyśmy, gdy wychodziłaś z szatni po ciastko do szafki i teraz, gdy wróciłaś znowu zaczynasz... -wkurzyła się Clawdeen.
-Wybacz... Jestem bardzo ciekawska.
-Hmm, Lagoona widziałaś już nowe japonki od Chanel ? -spytała Lala pokazując na magazyn z modą.
-Tak, wiesz jedni powiedzą, że nie sezon na japonki, ale ja bym je kupiła, niestety są niewyobrażalnie drogie. -odparła przyjaciółka.
-Taaa, te dwie całkowicie się odcieły. Gadają o ciuchach caaaałą przerwę. -wywróciła oczami Deenie.
-Tak.. Szkoda, że Abbey się zwolniła. Nie będzie jej na w-fie, a przy okazji dozna bólu u dentysty. -dodała Frankie.
-Ehh... -Deenie wywróciła oczami. W zasadzie nie denerwowało jej, że Lala i Blue gadają o modzie, a Frankie -jak zwykle- w kółko pyta o to na co nikt nie zna odpowiedzi. Denerwowało ją to, że zaczynają się rozgrywki w hokeja, a Clawdeen -jako jedyna- nie oddała jeszcze deklaracji, ponieważ nikt nie dopuszcza ją do słowa. Chciała prosić przyjaciółki o to, by były w jej drużynie. Niestety każda ma ciągle ważniejsze sprawy. Swoje sprawy. Nikt nie przejmuje się Clawdeen?
-Dziewczęta wychodzimy! Czas na hokeja! -powiedział Trener Igor.
-Yeaaaa -krzyczała Clawdeen. Wszyscy zaczęli się na nią gapić jak na debilkę. Tylko Frankie dodała:
-Taaak! Uwielbiam hokeja! -i wyszła ze śmiechem z szatni. Clawdeen uśmiechnęła się i czmychnęła na salę.
Na sali pachniało brudnymi skarpetkami.
-Ok! Dziewczęta na lewą stronę, chłopcy na prawą! -wydzierał się Igor.
Clawdeen stanęła obok Draculaury.
-Hej Lala...
-O rajuniu! Zapomniałam telefonu z szatni! -powiedziała Lala i szybkim ruchem wybiegła z sali.
-Hej wracajta mi tu! -powiedział Igor.
"Znowu!" warczała Clawdeen w myślach.
-Oh Ghoulio! Nie ma mowy! Na tej przerwie natychmiast idę to załatwić! -dobiegł głos Cleo siedzącej na trybunach.
-O Cleo! Świetnie, że Cię widzę widzisz mam sprawę. Potrzebuje dziewczyn do składu na hokeja. Zgodzisz się?
-Mogłabym, ale kiedy to jest?
-Co tydzień w piątek! O 15:15.
-O mój Ra! Ok, wchodzę, ale jest sprawa! W ten piątek nie mogę. Mogę od przyszłego piątku. Przepraszam, ale w tym tygodniu będę zajęta. Ghoulia może mnie zastąpić.
Ghoulia otworzyła szeroko oczy.
-Eeee (Przecież jam za wolna Cleo!)
-Daj spokój dasz radę!
-Nie Cleo ona ma rację, potrzebuje kogoś szybkiego. Bez urazy Ghoulio. Potrzebuje 4 dziewczyn. Jedna czyli ty już jest jeszcze dwie i jedna rezerwowa. -powiedziała Clawdeen.
-Dzisiaj wybiera Ghoulia i Scarah! -powiedział Igor.
-Eeee (A może ja nie!)
-Ghoulia! Wybierasz i koniec! -powiedział Igor.
-Eeee (No dooobra...)
Clawdeen tym czasem zapisywała Cleo na listę. Potrzebowała jeszcze trzech osób.
-Frankie, będziesz grała ze mną w hokeja? W rozgrywkach? 
-Chciałabym, ale moje części ciała, które odpadają będą wszystko utrudniały -odparła ze smutną miną.
-No cóóóż... Lagoona! Będziesz grała ze mną w hokeja?
-Przykro mi, ale gdy ty masz rozgrywki ja mam pływanie. Wybacz mi.
-Szlak... 
-Eeee (Clawdeen)
-Świetnie... 
-Dobra dzieciaki! Czas grać! -zagwizdał trener Igor.
-Clawdeen i Scarah stały przy piłce. Na dźwieg gwizdka Clawdeen mocno wybiła piłkę. Cleo odebrała ją i biegła w stronę bramki przeciwnika. Na jej drodze stanęła Spectra. Cleo podała do Lali. Wampirzyca biegła ile sił w nogach, aż Scarah odebrała jej piłkę. 
-Ooo nie na mojej warcie! -krzyknęła Clawdeen i biegła w stronę Scary. -Oddawaj tę piłkę!
-Chyba Ci się śni! -powiedziała Scarah.
Odbierały sobie na wzajem piłkę, aż Scarah wbiła gola Clawdeen.
-Nie wierzę!
-Taaak! -krzyknęła Scarah. 
-Dobra... Na mojej liście są ... Ja i Cleo... brakuje trzech! -wkurzyła się Clawdeen.
-Teraz grają chłopcy! -krzyknął Igor.
~~
-Ok.. Potrzeba mi trzech osób. Scarah!
-Słucham, wołałaś mnie?
-Tak. Potrzebuje kogoś do składu w hokeju. Wchodzisz?
-Pewnie! Właśnie chciałam Cię zapytać czy masz już pełny skład!
-Och no co ty! Mam tylko Cleo, Ciebie i mnie! Brakuje mi dwóch osób.
-Wiesz co? A może twoja siostra Howleen! Moja przyjaciółka z młodszych klas powiedziała mi, że Howleen to mistrzyni sportów w jej klasie.
-Wiesz.. Byłoby ok, ale znając życie, ciągle będziemy rywalizowały więc to odpada. -powiedziała Clawdeen. Niestety, mieć siostrę w drużynie to całkowita klapa... Wie coś o tym, bo kiedyś grała na boisku w piłkę ręczną. W jej drużynie był jej brat Clawd. Przegrali mecz, bo kłótnie dominowały.
-A może Robecca Steam? Jest świetna. -zaproponowała Scarah.
-Robecca! Wbijasz do nas na hokej? 
-Och, oczywiście! Dzięki! -odparła Robecca i przybiła piątkę Scarze.
-No i co? Mamy już pełny skład? -podeszła do nich Cleo.
-Prawie. Brakuje mi jednej osoby. -odparła Deenie.
-Właśnie podsłuchałam rozmowę Igora z C.A. Cupid. Mówił, że listy drużyn na hokeja zamyka dzisiaj po lekcjach. Musimy się spieszyć! -dodała Cleo.
-To znajdź kogoś kto dobrze gra i jest wolny zamiast marudzić! -zdenerwowała się Clawdeen.
-W porządku! Ghoulia! Sprawdź bazę danych i powiedz, kto nada się do naszego składu w hokeja.
-Eeee (momencik). -Ghoulia otworzyła laptopa i wpisała coś. Po chwili jej laptop zadźwieczał.
-Eeeee (Jest pewna osoba! Ma 6 z w-fu, rok temu grała w reprezentacji hokeja i jest wolna!)
-Kto to? -dopytywała Clawdeen.
-Eeee (Howleen Wolf).
-Nie ma mowy! -krzyknęła.
-Daj spokój Clawdeen! Nie masz innego wyboru! Możesz wziąć swoją siostrę do hokeja albo pożegnać się ze stypendium! -powiedziała Cleo.
Clawdeen zaczęła myśleć.
-Zgódź się Deenie! To ważna sprawa! -powiedziała Scarah.
-Eeee (Nie masz innego wyboru).
-No dobra, dobra niech wam będzie! -odparła Clawdeen.
-Świetnie! Poinformuj ją a ja idę do toalety. -powiedziała Cleo.
-Idę z tobą! -krzyknęła Scarah.
-Panie Igor! Idziemy do WC! -krzyknęła Cleo i zatrzasnęła za nimi drzwi.
Clawdeen myślała czy to dobry pomysł. W końcu wpisała Howleen na listę i wysłała jej smsa :
(13:02) Clawdeen: Wpiszę Cię do składu hokeja. Gramy co tydzień w piątek o 15:15. W składzie jestem ja, Scarah, Cleo i Robecca. Potrzebujemy jeszcze Ciebie. Wchodzisz? Proszę, to ważne.
(13:04) Howleen: Pewnie! Nie mogę się doczekać. Pogadamy w domu. Całuski!
Clawdeen ulżyło. Choć zarazem miała obawy co do pomysłu, żeby Howleen była w ich składzie.

sobota, 20 października 2012

Rozdział 9.Misja w katakumbach.

 Wtorek był ciepły. Na niebie nie widniała żadna chmura, a chodniki pięknie wyglądały ozdobione kolorowymi liśćmi, które oświetlało słońce. Była już godzina 8:50, właśnie zaczęła się przerwa. Frankie Stein wyszła z klasy jako ostatnia. Poszła do łazienki, całkowicie pustej łazienki, co było dziwne, ponieważ łazienka zawsze była pełna i każde lustro praktycznie pozajmowane. Frankie poprawiła makijaż i wyszła. Na korytarzu nikogo nie dostrzegła. "Dziwne"-pomyślała-"Przecież kilka sekund temu stało tu dużo osób i pan Hak miał dyżur". 
Frankie pobiegła na dwór, ale i tam było pusto. No prawie, pan woźny kosił trawnik wokół szkoły, ale poza nim nie było NIKOGO. Frankie się zmartwiła, nie wiedziała co się dzieje. Nagle dostała wiadomość na telefonie, która głosiła, że pojawił się nowy post na "Cerberku". Frankie sprawdziła post:
  Dziwne zaniki wody w Monster High!
Przed chwilą dyrektor Głowenia Krewnicka, zwołała apel na pierwszym piętrze. Okazało się, że od godziny 8:40, zaczęła zanikać woda w szkole. Wszystkie toalety zostały zamknięte, a krany z wodą pitną na korytarzach otoczone taśmą z czarnym napisem "AWARIA!". Co się dzieje w szkole? Dlaczego zniknęła woda? Czy dyrekcja nie zapłaciła rachunków? A może w grę wchodzi o wiele grubsza sprawa? Cóż, miejmy nadzieję, że wszystko się wyjaśni, a woda pojawi się w szkole. Cóż, nawet ja muszę pić! A niestety, w automatach skończyły się już napoje. Czy umrzemy z pragnienia?
Napisane: Dzisiaj,  8:54:42
Cerberek~
Wiadomo już gdzie byli wszyscy. Nagle Frankie ujrzała uczniów. Apel dobiegł końca. Wbiegła do szkoły i zobaczyła Abbey, Clawdeen, Lagoonę i Cleo.
-Hej Frankie! Nie byłaś na apelu, gdzieś się podziewała? -Zapytała Clawdeen.
-Właśnie, nie wiedziałam że jest apel. - odparła
-Wyszłaś ostatnia z klasy, więc się nie dziwię.-dodała Lagoona.
-Dyrektorka poinformowała mnie, że problemy z wodą są spowodowane przez wodociąg w katakumbach. -dodała Abbey.
-Ale naprawią to prawda? -spytała Frankie z nadzieją.
-Nie mam pojęcia. Zależy co tam się stało. Niestety, tylko Ghoulia odważyła się tam iść na zwiady.
-To może pójdziemy za nią! Ghoulia jest powolna i wieki miną nim tam dojdzie i wróci.-dodała Frankie- poza tym Ghoulia nienawidzi opuszczać zajęć.
-Masz rację! Idziecie z nami?
Clawdeen, Cleo i Lagoona spojrzały po sobie.
-Co nam szkodzi? -powiedziała Blue.
-Właśnie! Chodźmy! Będzie fajnie! -mówiła Clawdeen.
-Tak i opuścimy lekcję! 
-No to na co jeszcze czekamy? -poganiała Cleo -Ruszajmy!
Dziewczyny szły w stronę katakumb i zobaczyły Ghoulię, która dopiero doszła do schodów. 
-Stój Ghoulio! My pójdziemy! Spokojnie możesz iść na lekcję! -zawołała Frankie.
-Eeeee (Dziękuję!) -odparła zombie.
-Nie ma za co!
-Dobra Frankie, nie gadaj tylko otwieraj te wrota! -ponaglała Cleo.
-Co Ci się tak spieszy ? -spytała Clawdeen.
-Musimy zdąrzyć przed 11, bo jestem umówiona na kawę z Deucem. -wyjaśniła.
-Spokojnie Cleo, zdąrzymy przed 11. -uspokajała Frankie.
-Ok chwytajcie za pochodnie! -powiedziała Abbey.
Dziewczyny chwyciły za pochodnie i zaczęły schodzić po wielkich, krętych i stromych schodach w dół katakumb.
-Aaaa wdepnęłam w jakąś maź!-krzyknęła Cleo.
-Ciii - uciszała Frankie
-W katakumbach mówmy szeptem to nie zbudzimy strachogorgon.- mówiła Abbey.
-Dobra, dobra. Nie nudźcie tylko idźcie. -rzuciła oburzona Clawdeen, bo sama miała ochotę krzyknąć, gdyż jej futro było brudne od kurzu z katakumb.
Dziewczyny szły mrocznym korytarzem. Minęła je grupka zombie.Wracały pewnie z części katakumb poświęconej zombie. Lubiły tam przychodzić.
-O spójrzcie tutaj! Jest rozpiska wschodniej części katakumb. -powiedziała Frankie.
-Zwróćmy uwagę, że nie całej wschodniej części. To zaledwie jedna czwarta. -dodała Abbey przemądrzałym tonem.
Clawdeen i Cleo spojrzały na Abbey.
-O widzę tutaj! Tutaj jest sala z wodociągiem.-dodała Frankie
-Idźmy tam już! -rozkazała Cleo.
-No już idziemy -mówiła Abbey
Dziewczyny szły długim, wilgotnym korytarzem. Wielkie wrota otworzyły się przed nimi.
-Matko! Tu straszy! - powiedziała Frankie.
-Tak Frankie, jak w całej szkole. -wywróciła oczami Cleo.
-Aaa faktycznie.. -wydusiła w odpowiedzi.
-Patrzcie! Tamte drzwi prowadzą do wodociągów! -krzyknęła Lagoona.
-Idziemy tam! -powiedziała Frankie.
Zaczęły biec w stronę drzwi. Pierwsza dobiegła Clawdeen i otworzyła je.
-O co za ohyda! -powiedziała Cleo.
-Już wiadomo, czemu w szkole nie ma wody! -krzyczała Clawdeen pokazując palcem na stado gargulców, które odkręciły rury i wchłaniały wodę jakby nie miały dna.
-Ej wy! Wynoście się! -oburzyła się Abbey.
-Jeden z gargulców spojrzał na nią, a później na reszte stada. 
Nagle gargulce ruszyły w stronę Abbey, Cleo, Frankie, Clawdeen i Lagoony.
-Hej zostaw moje włosy! -krzyczała Cleo
-Aaa o nie! Moje łuski aa!! -nie mogła wytrzymać Lagoona.
-Zostawcie nas ! -Frankie uniosła się i fala prądu, poraziła gargulce. Wszystkie upadły na ziemię. Nagle wstały i spojrzały na Frankie, po czym uciekły daleko w głąb katakumb.
-Udało się! -przytuliła Frankie, Clawdeen
-Tak! Koniec misji -Podniosła ręce Cleo
-Nie koniec panny! Jeszcze trzeba zakręcić te rozkręcone rury! -dodała Abbey
-Racja! -odparła Frankie i zaczęła zakręcać rury.
-Pomogę Ci! -dodała Abbey i wzięła się do roboty.
-Ja też! -krzyknęły jednoczeście Clawdeen i Lagoona.
-No, a ty Cleo? -spytała Frankie.
-Dajdzie spokój! Czy ja wam wyglądam na jakiegoś parobka? -odwróciła się z dumą Cleo.
 Frankie wywróciła oczami. 
~~
Dziewczyny wyszły z katakumb, czekała na nie dyrektorka z Ghoulią.
-Dziewczyny za waszą odwagę i poświęcenie dla szkoły chcę wam dać te koszyki ze smakołykami i pochwały! -powiedziała pani Głowenia.
-Och, naprawdę nie trzeba było! -powiedziała Frankie.
-Dziękujemy pani dyrektor. -powiedziały wszystkie naraz
 Frankie czuła dumę i zadowolenie. Nie mogła się doczekać, aż powie o tym rodzicom. Nagle jej telefon zabrzęczał. Zaktualizowano Cerberka. Wpis głosił "Frankie i jej przyjaciółki odzyskały dla nas wodę!". Była dumna z tego, że została wyróżniona.


piątek, 19 października 2012

Rozdział 8. Roślinka nie duża

Tego samego poniedziałku, była już 5 lekcja, mianowicie, historię. 
-Jak ja nie cierpię historii! Ah! - krzyknęła Cleo
-Masz szczęście, że nikt tego nie słyszał. -powiedział Deuce.
-Racja. Jeszcze raz przepraszam za tę aferę z Lagooną, powinnam była wiedzieć, że to wina Toralei. Jestem taka głupia. -łza spłynęła z oka Cleo.
-Nie martw się nie mam Ci za złe. Lagoona też. - pocieszał Deuce.
-Ej Cleo zaraz obiad! - powiedziała Clawdeen.
-Wiem, wiem. - odpowiedziała mumia ze znudzeniem- najlepsze będzie później!
Zadzwonił dzwonek.
Przyjaciółki wybiegły jak zawsze z klasy. Cleo biegła, za nią Frankie. Frankie wyprzedziła Cleo.
-Złaź mi z drogi Stein! - krzyczała Cleo.
-Dam Ci wygrać jak mi powiesz co knujesz! -szantażowała Frankie.
-Ha! Jesteś żałosna! W życiu ! Nikt nie musi mi dać wygrać -Cleo zepchnęła Frankie i wbiegła do stołówki jako pierwsza.
~~
Po zjedzonym obiedzie dziewczyny szły w stronę sali.
-Czas na trening - powiedziała Cleo z uśmieszkiem.
-Teraz dokopiemy kocicy?-spytała Lagoona
-Żebyś wiedziała Blue! Teraz ją stąd wygnam na wieki! -powiedziała Cleo-Przyrzekam na Horusa!
Do sali weszła Toralei
-Miauu i co się tak szczerzycie, frajerki? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
-Cóż jako KAPITAN potworniarek i KRÓLOWA EGIPTU...
Ghoulia zachrząkała
-To znaczy KSIĘŻNICZKA EGIPTU chciałabym wam przedstawić dziewczynę, która od dzisiaj uczęszcza do naszej szkoły. Miała zamiar się tu przenieść, a skoro ją znałam postanowiłam się z nią zaprzyjaźnić.
-Miauu, nudaaaaaa!-droczyła się Toralei.
-Oto Venus.
Dziewczyny otworzyły szeroko oczy. Venus miała piękne zielone włosy z różowymi pasemkami, zimne niebieskie oczy i jasno zieloną cerę.
-Hej jestem Venus. Cieszę się, że mogę was poznać - powiedziała.
Dziewczyny przedstawiły się, a Clawdeen i Lagoona zaczęły rozmawiać z Venus.
-Cleo nie rozumiem. Jakim cudem ona wpływa na Toralei. Toralei ma ją gdzieś! - powiedziała szeptem Frankie.
-Ojj, Frankie, biedna, mała, naiwna Frankie. Ona ma moc perswazji. Dzięki niej zmusi Toralei, aby dała nam spokój. Zaraz załapiesz Frankie! - Odparła Cleo -Venus! Poznaj Toralei to o niej ci opowiadałam!
-Witaj Toralei. - przywitała się Venus.
-Taa dajcie spokój, robicie tutaj jakąś wiochę. Co mnie obchodzi jakaś Venus, która jest nikim?
Venus podeszła bliżej Toralei i złapała ją za rękę. Z Venus wydobyło się zielone światło.
-Toralei proszę, abyś odeszła z potworniarek i przyznała się dyrektorce jaka byłaś zła dla dziewczyn, zgoda? I nie dokuczaj im więcej.-powiedziała Venus.
-Zgoda! Co tylko każesz !-powiedziała kocica i wyszła z sali.
-To niesamowite ! Uwolniłaś nas od niej, Venus! Dziękuje Ci! I dzięki Cleo! - wołała Clawdeen.
-Nie ma za co. Lubię uszczęśliwiać poddan... yy.. znaczy przyjaciół - powiedziała Cleo z dumą.
~~
Dwie godziny później. Korytarzem szły Cleo, Clawdeen, Draculaura i Frankie. Spotkały Toralei.
-O nie!-syknęła Lala.
-Hej Toralei! Mam newsa, wyleciałaś ze składu! A raczej, odeszłaś - śmiała się Cleo.
-To wasza wina i tej paskudnej Venus!- awanturowała się Toralei
-Bardzo dobrze Ci tak! To za to wszystko co zrobiłaś! Odebrałaś mi skład, wprowadzałaś nie korzystne zmiany, nabuntowałaś mnie na Lagoonę i Deuce'a  przerabiając ich zdjecie i zamroziłaś Abbey! O i włamałaś się na Cerberka!
-Co? Nie włamałam się na Cerberka, nie zamroziłam Abbey i nie buntowałam Cię na Deuce'a i Lagoonę! -broniła się Toralei z zdezorientowanym wzrokiem.
-Tak jasne! Zejdź mi z oczu ruda wiedźmo!- Cleo popchnęła Toralei i wraz z przyjaciółkami szła do toalety.
-Że też jeszcze śmie się wybraniać i kłamać!- warczała Clawdeen.
-Właśnie! To chamstwo.. -dodała Lala.
-To żałosna frajerka, ona nie ma nic lepszego do roboty lalki. - powiedziała Cleo poprawiając makijaż. 
Nareszcie, już koniec męczarni z Toralei. Teraz życie przyjaciółek wróciło do normy.

Rozdział 7. Nowe plotki!



Była już niedziela wieczorem. Chłodne wieczorne powietrze, ściemniające się niebo, opadłe liście typowe jesienią. Spectra Vondergeist właśnie unosiła się nad chodnikiem. Zbliżała się do cmentarza. Usiadła na nagrobku w kształcie krzyża. Miała na sobie fioletowy płaszcz i czarną czapkę. W rękach trzymała laptopa. Otworzyła go, po czym zalogowała się na swojego bloga Cerberek.
-Nareszcie. Wszystko wróciło do normy. Od jutra zacznę znowu dokumentować życie upiorów.-powiedziała sama do siebie - a właściwie to już mam parę aktualnych spraw do opisania na blogu!
Spectra otworzyła swoją torebkę. Miała w niej skoroszyt. W pierwszej koszulce prześwitywała kartka z nagłówkiem "Toralei w składzie potworniarek!". Kartka była przekreślona z napisem "wykorzystane". Kolejna koszulka zawierała kartkę z nagłówkiem "Frankie Stein stwierdza, że poderwie Clawda Wolfa na złość Draculaurze". Skreślone z napisem "Fałszywe informacje". Spectra przewracała koszulki, aż znalazła coś ciekawego.
-Ooo tak ! To się nada" - powiedziała po czym zaczęła pisać na laptopie.
~~
Kolejnego ranka o godzinie 7.54, Spectra siedziała w swoim zabitym dechami gabinecie. Czytała komentarze do newsów, odpisywała czytelnikom i robiła inne rzeczy, które leżały w jej zwyczajach.
Nagle usłyszała pukanie.
-Eeeeee (Otwórz! Tu Ghoulia!) - powiedziała Ghoulia Yelps swoim zombim językiem.
-Już otwieram, Ghoulio! - Spectra ruchem ręki sprawiła, że przybite do drzwi deski odpadły. Ghoulia weszła do środka po czym Spectra znowu je przybiła.
-Eeeeeee!! (Widzę, że blog już działa to wspaniale!)- wymamrotała Ghoulia.
-Tak to prawda. Znowu czuję, że żyję! To znaczy że nie żyję! - krzyczała wniebowzięta Spectra.
-Eeeeeeeee (Mam do Ciebie sprawę. Mogłabyś ogłosić że konkurs martwych języków został przełożony na nie znaną datę? Bo niestety ja jestem zbyt wolna by obskoczyć wszystkich uczestników).- wymamrotała.
-W porządku.-Spectra poklikała na laptopie - Gotowe.
-Eeeeee (Dzięki!) 
-Nie ma sprawy. - Spectra wypuściła przyjaciółkę, zamknęła laptopa i przefrunęła przez ściany. Dostrzegła płaczącą Lagoonę, później krzyczącą na Deuce'a Cleo, dostrzegła Frankie, Draculaurę i Clawdeen przy schodach.
-To nie do wiary! - krzyknęła Frankie.
-Tak to na prawdę paskudne. Nie wierzę w to.- odparła Lala.
-Co się stało? - zapytała Spectra pojawiając się ot tak.
Dziewczyny podskoczyły.
-Spectro, nie strasz nas tak! - warknęła Clawdeen Wolf.
-Wybaczcie. Co się stało? 
Frankie spojrzała na Spectre smutnym spojrzeniem. 
-Ktoś przerobił zdjęcie Lagoony i Deuce'a by wyglądało, jakby się całowali. A to nie prawda. Cleo wpadła w szał. Pokłóciła się z Lagooną a teraz robi Deuce'owi wielką awanturę. - pokazała na krzyczącą wniebogłosy Cleo .
-To nie może trwać! Cała szkoła się rozpada! Wszystko wina Toralei! Te zdjęcia to też jej sprawka!- warczała na wszystkie strony Clawdeen. 
Cleo podeszła do dziewczyn.
-Nie wierzę, nie wierzę nie wierzę! Ta zdradziecka ryba! Ten zdradziecki Gorgon! O mój Ra ! To jakiś spisek! - krzyczała.
-Czy ty nie rozumiesz do jasnej ciasnej, że to sprawka Toralei? - powiedziała Clawdeen.
-Niby jakim cudem? Toralei ciągle siedziała w sali razem ze mną. - rzekła Cleo. -Poza tym ją mamy już w garści. Mam na nią haka.
-Ale wierzysz w to ze Lagoona i Deuce... - nie dokończyła Lala.
-Nie wymawiaj ich imion!- krzyknęła Cleo.
-Cleo, to na pewno sprawka Toralei. -powiedziała Abbey, która właśnie do nich podeszła.
-Abbey wróciłaś! - zaczęła Frankie.
-Nic Ci nie jest? - spytała Spectra.
-Tak się martwiłyśmy. -dodała Clawdeen.
-Ale to się nie trzyma kupy. Toralei była ze mną! -awanturowała się Cleo.
-Może przygotowała zdjęcia kiedy indziej?-dodała Spectra. 
-A Meowlody i Purrsephone je rozwiesiły! - krzyknęła Frankie.
-Tak i teraz wszystko się układa w jedną całość! - dokończyła Spectra.
Cleo patrzyła na nie rozmyślając.
-O mój Ra! Macie rację! To ta pyskata kocica! No nic.. Dzisiaj zapłaci za wszystko. Jej "rządy" dobiegły końca! - powiedziała Cleo - Sprowadziłam kogoś kto się jej pozbędzie!
-Kogo?- Zapytała Frankie.
-To tajemnica. Przekonacie się- dodała Cleo i odeszła.
Spectra już miała publikować newsa, gdy zatrzymała ją Frankie.
-Spectro nie rób tego! To może zrujnować plan Cleo. Musimy pozbyć się Toralei. Na pewno będzie wielka awantura więc będziesz miała co opisywać. - puściła jej oko Frankie.
Zadzwonił dzwonek.
-Ok, chodźmy na lekcje. - powiedziała Draculaura.
-Spoko, tylko poprawie makijaż -powiedziała Clawdeen wskazując na damską toaletę- Frankie, ty ze mną, prawda?
-Tak, chodźmy. -odrzekła.
Spectra podążyła za Abbey.
-Gdzie idziesz? - spytała
-Muszę iść po napój, a potem do klasy.-odpowiedziała yeti.
-Nie mogę się doczekać, aż złapią kocicę, pewnie Ciebie też zamroziła. Może zrobimy wywiad?
-Świetny pomysł. -stwierdziła Abbey i nalała sobie sok, po czym go zamroziła.-Chodźmy do klady.
Spectra i Abbey zmierzały do klasy, Vondergeist nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. Czekała na newsy, które opublikuje wkrótce na Cerberku. Po raz pierwszy czuła taką ekscytację. Nie mogła doczekać się tych wszystkich informacji, które da czytelnikom. 

środa, 17 października 2012

Rozdział 6. My w górach mamy pewne powiedzonko.

  Był w miarę ciepły dzień. Zbliżała się już jesień, więc i tak nie było ciepłej, letniej pogody. Kilka chmur zasłoniło na chwilę słońce. Do swojego domu przybyła dyrektorka szkoły. Pani Głowenia Krewnicka, dyrektorka Monster High i opiekunka Abbey (przynajmniej do czasu nauki w Monster High), zdjęła swoją chustkę i fioletowy płaszczyk. Weszła do pokoju i zauważyła starą księgę czarów. Dostrzegła dym w kuchni, wiec tam poszła. Przy kuchence w miarę nowoczesnej, stała Ghoulia Yelps która od tygodnia szukała, wraz z panią Dyrektor odpowiedniej mikstury, aby odmrozić Abbey Bominable, ponieważ ktoś (za pewne Toralei Stripe) podstawił lustro, kiedy Abbey gasiła pożar w szkole.
-Eeee(chyba mi się udało, ta mikstura może wskrzesić Abbey) - mówiła językiem zombie, Ghoulia.
-Miejmy nadzieję, że masz rację, Ghoulio. - mówiła pani Głowenia Krewnicka ze smutną twarzą.
Ghoulia dodała coś do kociołka i zaczęła intensywnie mieszać. Tym czasem pani Krewnicka, stała nad zamrożoną Abbey i pociekły jej łzy na jej nieruchome, wręcz martwe policzki. To prawda, Abbey była yeti i pochodziła z Krainy Śniegów. Lecz to nie znaczyło wcale, że jest odporna na zamrożenie. Wręcz utrudniało to wszystko. Abbey praktycznie była po części z lodu. Na to wskazywało to, że z  jej bajecznych, długich, białych włosów padał śnieg. Że jej skóra była niebieska jak lód. Jej łzy zamieniały się w lód w sekundę po wypłynięciu z oczu. Z jej ust zawsze wydobywał się oziębły dym, jak wtedy, kiedy w chłodne wieczory ktoś idzie ulicą i oddycha ustami. Można by przyłożyć ją do pieca, ale to mogłoby ją stopić.
~~
Godzinę później, Ghoulia skończyła miksturę. Polała ją na Abbey i wsmarowała w nią, aż obrzydliwy, zielony płyn wsiąkł w jej ciało. Głowenia czekała aż Abbey wstanie, lecz po 15 minutach czekania, straciła wszelką nadzieję. 
-No nic Ghoulio, starałaś się. Bardzo Ci za to dziękuję. Możesz już iść do domu- powiedziała.
Ghoulia spuściła wzrok, potem spojrzała smutno na Abbey i z jej oka pociekła łza. Łza rozczarowania. Smutku. Żałoby. Straconego czasu na warzenie eliksirów.
~~
Nastąpiła ciemna noc. Głowenia już zasnęła. Ciało Abbey leżało zamrożone na sofie w salonie. Lecz coś się zmieniło. Ciała nie pokrywał już lód. Z białych włosów znowu padał śnieg. Z nosa wylatywała para jakby oddychała. Nagle Abbey ożyła. Otworzyła swoje głębokie, fiołkowe oczy.Poruszyła głową. Potem ręką.Potem nogą. I tak w kółko, aż uświadomiła sobie, że żyje. Pobiegła do Krewnickiej i zbudziła ją.
-O matko! Abbey! To nie możliwe! Eliksir Ghoulii podziałał!-krzyczała radosna pani dyrektor.
-Tak, oczywiście, że tak. A teraz dorwę tego żartownisia.-mówiła Abbey swoim donośnym, śmiałym głosem.
-Wiesz kto to? Widziałaś kto to?-dopytywała jej opiekunka.
-Oczywiście, że nie. Ale dowiem się. -powiedziała i wstała. Zrobiła gest jakby miała przemawiać - My w górach mamy pewne powiedzonko: Kiedy sprawca jest czemuś winny, zawsze wraca na miejsce zbrodni.

czwartek, 11 października 2012

Rozdział 5. Twój czas się skończył, Rybciu.


Tydzień po ostatnich wydarzeniach, Upiorki z Monster High szły na obiad...
-Złaź mi z drogi Frankie! - wołała Clawdeen Wolf.
-Chyba o tym marzysz! To ja będę pierwsza! - wołała Frankie.
-Eh, dajcie spokój... Wybacz Clawdeen, ale tylko Cleo i Frankie się ścigają na pierwszym miejscu. Z tobą to nie to samo... - powiedziała Lagoona Blue.
-Macie racje... Toralei wszystko niszczy... Całą naszą paczkę.. Przez nią Cleo teraz ma problemy na sali i nie jest z nami na obiedzie... 5 dzień z rzędu.. Spectra jest zajęta naprawianiem swojego bloga.. Na pewno w tym też maczała swoje pazury... Abbey zamroziła samą siebie i teraz nie mam jej od tygodnia w szkole.. - powiedziała Clawdeen.
-Tak zostałyśmy tylko ja, Frankie, Lagoona i Clawdeen... - powiedziała smutnym tonem Lala.
 Tydzień temu Toralei Stripe dołączyła do Strachskładu. Od tego czasu przyjaciółki mają same problemy, a ich przyjaźń się rozpada. Cleo ma urwanie głowy z pomysłami Toralei, która ciągle wymyśla zmiany do "ulepszenia" strachskładu. W poniedziałek, Abbey Bominable gasiła pożar, który spowodował Ross Palony, lecz dziwnym trafem na korytarzu pojawiło się lustro, które odbiło promień Abbey w nią samą. Innymi słowy zamroziła się i teraz siedzi w domu, a dyrektorka Głowenia Krewnicka, która opiekuje się Abbey, cały czas szuka odpowiedniego eliksiru, który rozmrozi Abbey całą i zdrową. Gdyby polała ją wrzątkiem, Abbey mogłaby się rozpuścić, wraz z lodem. Spectra Vondergeist wchodząc w ubiegły piątek na swój blog "Cerberek", doznała szoku. Ktoś włamał się na jej bloga i pozmieniał wszystkie posty tak, że obrażały każdego ucznia Monster High (i nauczycieli też). Od tego czasu Spectra siedzi w swojej sekretnej sali, zabitej deskami i naprawia wszystkie powstałe od włamania błędy.
 ~~
Wracając samotnie ze stołówki, Lagoona postanowiła odwiedzić Cleo de Nile w sali gimnastycznej i poinformować ją o tym, co podawały dziś kucharki i o innych nowościach (których Spectra niestety nie była w stanie opisać w bieżącym tygodniu na Cerberku). Zbliżając się do sali, Blue usłyszała krzyki:
-Nie, nie ,nie, nie! To w ogóle nie jest tak! Nie możesz zmieniać zestawu układów na swoje żałosne kocie ruchy! - głos stanowczo należał do Cleo.
-Miauu, ale teraz jestem kapitanem!- ten okropny głos Toralei, doprowadzał Lagoonę do szału. Nie nawidziła jej od początku, kiedy dowiedziała się o tym jaka jest podła.Weszła na salę i otworzyła oczy ze zdumienia:
Projekty strojów dla potworniarek, były całe w kocie cętki, bez najmniejszego logo Monster High. Na całej sali panował totalny bałagan. Wszędzie walała się sierść. Ale nic nie przykuło uwagi Blue tak, jak okropnie wyglądająca córka mumii. Cleo miała włosy jak szopa. Rozmazany makijaż, wielkie worki pod oczami, czerwoną, rozgniewaną twarz i nie wyprasowane ubrania na sobie.
-Tak dalej być nie może! -krzyczała Cleo
-Owszem, może. - stawiała na swoim kocica.
-Nie! Tylko ja mogę tu rządzić! Wynoś się stąd!
-Nigdzie się nie ruszam.
-Hej Toralei. Czy ty nie masz przypadkiem swoich dwóch przyjaciółek, Meowlody i Purrsephone? -dodała z irytacją Lagoona.
-Co cię to obchodzi ty morska pokrako? -odgryzła się kocica
-Zamknij się rudy skunksie! - dodała Cleo.
-Jak tam sobie chcesz. Wychodzę stąd ale wrócę jutro.-Toralei wyszła z sali gimnastycznej.
Cleo usiadła na krześle.
-Nie martw się Cleo wszystko będzie dobrze -pocieszała przyjaciółkę, Blue.
Cleo spojrzała na nią.
-To nie fair! Tylko de Nile może rządzić w drużynie potworniarek w tej szkole! - powiedziała z łzami w oczach Cleo.
-Masz rację, Rybciu. Toralei Stripe powinna Ci się wręcz kłaniać. Jesteś najpopularniejsza, czemu ona ciebie się nie słucha jak reszta szkoły?
-Bo ta wariatka, sama chce być jak ja! Nie widzisz tego Blue? Chyba nie ma nikogo wpływającego na tą paskudę...
Nastała grobowa cisza. Cleo otworzyła szeroko oczy jakby coś jej zaświtało. Lagoona nie wiedziała o co chodzi patrzyła na nią przez chwilę. I wkońcu spytała:
-O co chodzi?
-Przyszedł mi do głowy pomysł. Może trochę szatański, ale mniejsza o to. Myślę, że jest ktoś kogo wysłucha Toralei. I choćby nie wiem co! Sprowadzę tę osobę do Monster High i to jeszcze w poniedziałek! -Cleo wybiegła z sali. Lagoona siedziała chwilę sama, zastanawiając się, kto wpływa na Toralei? Przecież ten kocur, działa na własną rękę. A może to tylko maska? Może to nie Toralei rządzi w bandzie kotów? Może to Meowlody? Purrsephone? Może nawet one obie rządzą Toralei i wykorzystują ją do zła? Nie miała pojęcia. Nagle za oknem dostrzegła Gilla. Pomachała mu, a gdy ten ją zauważył, spuścił wzrok i szybkim krokiem odszedł. Lagoona nie miała pojęcia o co chodzi Gillowi.. Czyżby znowu chodziło o jego rodziców? Wychodząc z sali zauważyła jakieś zdjęcie, wiszące na drzwiach. Na zdjęciu była... Lagoona całująca się... Z Deucem Gorgonem.
-To nie do wiary! - powiedziała do siebie.
Przecież ją i Deuca nie łączyło nic! Byli kolegami, ale na pewno nie całowali się! To na pewno fotomontaż, ale kto mógłby to...
-Toralei! - krzyknęła Lagoona, zdzierając zdjęcie, lecz kiedy się odwróciła, dostrzegła, że każda ściana jest wypełniona zdjęciami z nią i Deuce'em. 
-Hej jesteś  z Deucem? No nieźle pogrywasz. Ale uważaj. Cleo wydrapie Ci oczy, gdy się dowie.- powiedziała Operetta do Lagoony.
Przerażona tym co pomyślał o niej Gill co pomyślała Operetta i co pomyśleć może sobie Cleo i reszta szkoły, Lagoona wybiegła ze szkoły i zmierzała w kierunku swojego ukochanego domu.