Typowy czwartkowy dzień w Monster High. Chłodny i zachmurzony. Właśnie była przerwa między drugą, a trzecią lekcją. Lagoona wyszła z klasy, widząc Clawdeen, Frankie, Draculaure i Abbey, poszła w ich stronę.
-Hej! O czym tak rozmawiacie, Rybki? -zapytała.
-Właśnie mówię dziewczynom o moim składzie na hokeja. -odparła zadowolona Clawdeen.
-O super! I kto z Tobą gra?
-Cóż, ja, Scarah, Cleo, Robecca i moja siostra Howleen jako rezerwowa. -odparła. Przechodząca tuż obok, Howleen, wtrąciła się do rozmowy.
-Jak to "moja siostra Howleen rezerwowa"? -zdenerwowała się.
-No tak! O co myślałaś? Grasz w ten piątek zamiast Cleo. -powiedziała aroganckim tonem Clawdeen.
-Przepraszam bardzo! Nie było mowy, że będę jakąś tam durną rezerwową! Ja chcę być jednym z głównych graczy!
-Jesteś rok młodsza i bez dyskusji! Jestem kapitanem.
-Nie! Ja chcę być głównym graczem!
-Jesteś rezerwową i bez dyskusji!
-W takim razie idę do trenera Igora i stracisz cały swój skład hokeja! -Howleen poszła w stronę sali gimnastycznej.
-Co? Nie! Chwila! Howleen! -Clawdeen pobiegła za nią.
-O rajusiu.. Oby wszystko było dobrze -powiedziała Frankie.
Draculaura przejechała po ustach błyszczykiem. Abbey jadła kanapkę. Przez chwilę panowała cisza. W końcu Frankie powiedziała:
-Muszę iść do toalety.
-Idę z Tobą, Rybciu! -powiedziała Lagoona.
-Hehe jak zawsze. -uśmiechnęła się Frankie i chwyciła Lagoonę za rękę.
Wchodząc do toalety Frankie od razu poruszyła zakazany temat.
-Jak tam między Tobą a Gilem ?
-No cóż.. -zawiesiła Lagoona, czesząc włosy- w zasadzie tak sobie. Od tej afery z Toralei, gdzie sfałszowała zdjęcia, Gil cały czas dziwnie się przy mnie zachowuje. No tak, niby się pogodziliśmy, ale i tak zachowuje się, jakbym była jakaś dziwna... Inna... Odrzucająca...
-Nie przejmuj się Lagoono, na pewno przechodzi teraz przez jakiś ciężki okres.
-Może..
Wychodząc z łazienki Lagoona zauważyła Gila i mu pomachała. Chłopak odwrócił się i wyszedł na dwór. Lagoona pobiegła za nim.
-Hej Gil co się dzieje? Czemu siedzisz na zimnym dworze? -spytała.
-Tak sobie.. -odpowiedział.
Lagoona usiadła obok niego na ławce.
-Gil od czasu gdy wypłynęło zdjęcie ze mną i Deuce'em całującymi się, zachowujesz się jakbyś mnie nienawidził. Unikasz mnie. Czuję się odrzucona. Jesteśmy parą a po prostu...
-Lagoono... Tu nie chodzi i nigdy nie chodziło o to zdjęcie. Wiesz, tu chodzi o moich rodziców... Nadal Cię nie akceptują.. -odparł.
Lagoonę zamurowało. Jak to możliwe, żeby rodzice Gila nadal jej nie akceptowali, bo jest potworem morskim? Jejku, przecież słonowodni i słodkowodni się nie lubią, ale rodzice Lagoony akceptują Gila. Lubią go. A popatrzmy na przykład na taką Draculaurę i Clawda Wolfa... Wampiry i wilkołaki nie nawidziły się, a oni byli razem. Rodzice Lali to akceptowali. Rodzice Clawda to akceptowali. Po prostu rodzice Gila są nierozumni. Wszyscy inni rodzice w tej szkole są tolerancyjni, a oni.. No cóż...
-Wiesz na twoich rodziców nie ma rady. Ale ty nadal chcesz ze mną być tak? -spytała.
-No wiesz...
Lagoona miała wrażenie, że ktoś ją dźgnął nożem w plecy... Jej oczy wypełniły się łzami.
-Więc siedzisz tu i mówisz mi, że w końcu wolisz stanąć po nie właściwej stronie rodziców? Odpychasz mnie, bo oni tego chcą?
-Nie to nie tak..
-A jak?
-Po prostu...
-Wiesz co, Gil? Nie dokańczaj.. Jeśli wolisz mnie zostawić tylko dlatego, że twoi rodzice mnie nie akceptują to powinniśmy się rozstać.
Lagoona wstała i pobiegła do szkoły.
-Nie, stój! -wołał Gil, ale Blue miała już tego dość. Wbiegła do damskiej toalety i zamknęła się w pustej kabinie. Zaczęła płakać. Lecz niestety wieści szybko się rozchodzą. Telefon Lagoony zadźwieczał.
Czy to już koniec zakochanej, wodnej pary?
Z tajemniczego źródła, dowiedziałam się, że Lagoona i Gil ze sobą zerwali. Podobno wchodzi w to grubsza sprawa. Rodzice Gila nie akceptują jego związku z Lagooną, ponieważ są totalnie nie słonowodni! Co za chaos! Jak można być tak okropnym rodzicem i niszczyć uczucia własnego syna tylko dlatego, że osoba którą kocha im się nie podoba? Zresztą Gil podobno odrzucał Lagoonę, ponieważ poddał się rodzicom. Wstyd i hańba potwory! (i normalny tzn. Jackson). Dopuścilibyście się czegoś takiego? Cóż, rodzina Webber jest w tym momencie okropna..
Napisane: Dzisiaj, 9:47:14
~Cerberek
Haha do boju Spectra! -pomyślała Lagoona. Kamień spadł jej z serca. Ten post na Cerberku podniósł ją na duchu. Wreszcie poczuła, że ma rację i większość uczniów z Monster High jest po jej stronie. Należy się Gilowi za to jak ją traktuje...
niedziela, 28 października 2012
poniedziałek, 22 października 2012
Rozdział 10. Hokej to coś dla Deenie!
W środę była wielka mgła nad miastem. Wszyscy więc przerwy spędzali w szkole. No może poza duchami, które kochały mgłę. Cóż, była już godzina 12.40 i właśnie skończyła się przerwa. Clawdeen siedziała w szatni dla dziewczyn, przebrana, gotowa na w-f. Siedziała na ławeczce obok Draculaury, Abbey oraz Lagoony.
-Ehh, ciekawe co dzisiaj na w-f-ie... -zanudzała Frankie, która właśnie weszła do szatni.
-Pytałaś o to całą przerwę. Gdy się przebierałyśmy, gdy wychodziłaś z szatni po ciastko do szafki i teraz, gdy wróciłaś znowu zaczynasz... -wkurzyła się Clawdeen.
-Wybacz... Jestem bardzo ciekawska.
-Hmm, Lagoona widziałaś już nowe japonki od Chanel ? -spytała Lala pokazując na magazyn z modą.
-Tak, wiesz jedni powiedzą, że nie sezon na japonki, ale ja bym je kupiła, niestety są niewyobrażalnie drogie. -odparła przyjaciółka.
-Taaa, te dwie całkowicie się odcieły. Gadają o ciuchach caaaałą przerwę. -wywróciła oczami Deenie.
-Tak.. Szkoda, że Abbey się zwolniła. Nie będzie jej na w-fie, a przy okazji dozna bólu u dentysty. -dodała Frankie.
-Ehh... -Deenie wywróciła oczami. W zasadzie nie denerwowało jej, że Lala i Blue gadają o modzie, a Frankie -jak zwykle- w kółko pyta o to na co nikt nie zna odpowiedzi. Denerwowało ją to, że zaczynają się rozgrywki w hokeja, a Clawdeen -jako jedyna- nie oddała jeszcze deklaracji, ponieważ nikt nie dopuszcza ją do słowa. Chciała prosić przyjaciółki o to, by były w jej drużynie. Niestety każda ma ciągle ważniejsze sprawy. Swoje sprawy. Nikt nie przejmuje się Clawdeen?
-Dziewczęta wychodzimy! Czas na hokeja! -powiedział Trener Igor.
-Yeaaaa -krzyczała Clawdeen. Wszyscy zaczęli się na nią gapić jak na debilkę. Tylko Frankie dodała:
-Taaak! Uwielbiam hokeja! -i wyszła ze śmiechem z szatni. Clawdeen uśmiechnęła się i czmychnęła na salę.
Na sali pachniało brudnymi skarpetkami.
-Ok! Dziewczęta na lewą stronę, chłopcy na prawą! -wydzierał się Igor.
Clawdeen stanęła obok Draculaury.
-Hej Lala...
-O rajuniu! Zapomniałam telefonu z szatni! -powiedziała Lala i szybkim ruchem wybiegła z sali.
-Hej wracajta mi tu! -powiedział Igor.
"Znowu!" warczała Clawdeen w myślach.
-Oh Ghoulio! Nie ma mowy! Na tej przerwie natychmiast idę to załatwić! -dobiegł głos Cleo siedzącej na trybunach.
-O Cleo! Świetnie, że Cię widzę widzisz mam sprawę. Potrzebuje dziewczyn do składu na hokeja. Zgodzisz się?
-Mogłabym, ale kiedy to jest?
-Co tydzień w piątek! O 15:15.
-O mój Ra! Ok, wchodzę, ale jest sprawa! W ten piątek nie mogę. Mogę od przyszłego piątku. Przepraszam, ale w tym tygodniu będę zajęta. Ghoulia może mnie zastąpić.
Ghoulia otworzyła szeroko oczy.
-Eeee (Przecież jam za wolna Cleo!)
-Daj spokój dasz radę!
-Nie Cleo ona ma rację, potrzebuje kogoś szybkiego. Bez urazy Ghoulio. Potrzebuje 4 dziewczyn. Jedna czyli ty już jest jeszcze dwie i jedna rezerwowa. -powiedziała Clawdeen.
-Dzisiaj wybiera Ghoulia i Scarah! -powiedział Igor.
-Eeee (A może ja nie!)
-Ghoulia! Wybierasz i koniec! -powiedział Igor.
-Eeee (No dooobra...)
Clawdeen tym czasem zapisywała Cleo na listę. Potrzebowała jeszcze trzech osób.
-Frankie, będziesz grała ze mną w hokeja? W rozgrywkach?
-Chciałabym, ale moje części ciała, które odpadają będą wszystko utrudniały -odparła ze smutną miną.
-No cóóóż... Lagoona! Będziesz grała ze mną w hokeja?
-Przykro mi, ale gdy ty masz rozgrywki ja mam pływanie. Wybacz mi.
-Szlak...
-Eeee (Clawdeen)
-Świetnie...
-Dobra dzieciaki! Czas grać! -zagwizdał trener Igor.
-Clawdeen i Scarah stały przy piłce. Na dźwieg gwizdka Clawdeen mocno wybiła piłkę. Cleo odebrała ją i biegła w stronę bramki przeciwnika. Na jej drodze stanęła Spectra. Cleo podała do Lali. Wampirzyca biegła ile sił w nogach, aż Scarah odebrała jej piłkę.
-Ooo nie na mojej warcie! -krzyknęła Clawdeen i biegła w stronę Scary. -Oddawaj tę piłkę!
-Chyba Ci się śni! -powiedziała Scarah.
Odbierały sobie na wzajem piłkę, aż Scarah wbiła gola Clawdeen.
-Nie wierzę!
-Taaak! -krzyknęła Scarah.
-Dobra... Na mojej liście są ... Ja i Cleo... brakuje trzech! -wkurzyła się Clawdeen.
-Teraz grają chłopcy! -krzyknął Igor.
~~
-Ok.. Potrzeba mi trzech osób. Scarah!
-Słucham, wołałaś mnie?
-Tak. Potrzebuje kogoś do składu w hokeju. Wchodzisz?
-Pewnie! Właśnie chciałam Cię zapytać czy masz już pełny skład!
-Och no co ty! Mam tylko Cleo, Ciebie i mnie! Brakuje mi dwóch osób.
-Wiesz co? A może twoja siostra Howleen! Moja przyjaciółka z młodszych klas powiedziała mi, że Howleen to mistrzyni sportów w jej klasie.
-Wiesz.. Byłoby ok, ale znając życie, ciągle będziemy rywalizowały więc to odpada. -powiedziała Clawdeen. Niestety, mieć siostrę w drużynie to całkowita klapa... Wie coś o tym, bo kiedyś grała na boisku w piłkę ręczną. W jej drużynie był jej brat Clawd. Przegrali mecz, bo kłótnie dominowały.
-A może Robecca Steam? Jest świetna. -zaproponowała Scarah.
-Robecca! Wbijasz do nas na hokej?
-Och, oczywiście! Dzięki! -odparła Robecca i przybiła piątkę Scarze.
-No i co? Mamy już pełny skład? -podeszła do nich Cleo.
-Prawie. Brakuje mi jednej osoby. -odparła Deenie.
-Właśnie podsłuchałam rozmowę Igora z C.A. Cupid. Mówił, że listy drużyn na hokeja zamyka dzisiaj po lekcjach. Musimy się spieszyć! -dodała Cleo.
-To znajdź kogoś kto dobrze gra i jest wolny zamiast marudzić! -zdenerwowała się Clawdeen.
-W porządku! Ghoulia! Sprawdź bazę danych i powiedz, kto nada się do naszego składu w hokeja.
-Eeee (momencik). -Ghoulia otworzyła laptopa i wpisała coś. Po chwili jej laptop zadźwieczał.
-Eeeee (Jest pewna osoba! Ma 6 z w-fu, rok temu grała w reprezentacji hokeja i jest wolna!)
-Kto to? -dopytywała Clawdeen.
-Eeee (Howleen Wolf).
-Nie ma mowy! -krzyknęła.
-Daj spokój Clawdeen! Nie masz innego wyboru! Możesz wziąć swoją siostrę do hokeja albo pożegnać się ze stypendium! -powiedziała Cleo.
Clawdeen zaczęła myśleć.
-Zgódź się Deenie! To ważna sprawa! -powiedziała Scarah.
-Eeee (Nie masz innego wyboru).
-No dobra, dobra niech wam będzie! -odparła Clawdeen.
-Świetnie! Poinformuj ją a ja idę do toalety. -powiedziała Cleo.
-Idę z tobą! -krzyknęła Scarah.
-Panie Igor! Idziemy do WC! -krzyknęła Cleo i zatrzasnęła za nimi drzwi.
Clawdeen myślała czy to dobry pomysł. W końcu wpisała Howleen na listę i wysłała jej smsa :
(13:02) Clawdeen: Wpiszę Cię do składu hokeja. Gramy co tydzień w piątek o 15:15. W składzie jestem ja, Scarah, Cleo i Robecca. Potrzebujemy jeszcze Ciebie. Wchodzisz? Proszę, to ważne.
(13:04) Howleen: Pewnie! Nie mogę się doczekać. Pogadamy w domu. Całuski!
Clawdeen ulżyło. Choć zarazem miała obawy co do pomysłu, żeby Howleen była w ich składzie.
-Ehh, ciekawe co dzisiaj na w-f-ie... -zanudzała Frankie, która właśnie weszła do szatni.
-Pytałaś o to całą przerwę. Gdy się przebierałyśmy, gdy wychodziłaś z szatni po ciastko do szafki i teraz, gdy wróciłaś znowu zaczynasz... -wkurzyła się Clawdeen.
-Wybacz... Jestem bardzo ciekawska.
-Hmm, Lagoona widziałaś już nowe japonki od Chanel ? -spytała Lala pokazując na magazyn z modą.
-Tak, wiesz jedni powiedzą, że nie sezon na japonki, ale ja bym je kupiła, niestety są niewyobrażalnie drogie. -odparła przyjaciółka.
-Taaa, te dwie całkowicie się odcieły. Gadają o ciuchach caaaałą przerwę. -wywróciła oczami Deenie.
-Tak.. Szkoda, że Abbey się zwolniła. Nie będzie jej na w-fie, a przy okazji dozna bólu u dentysty. -dodała Frankie.
-Ehh... -Deenie wywróciła oczami. W zasadzie nie denerwowało jej, że Lala i Blue gadają o modzie, a Frankie -jak zwykle- w kółko pyta o to na co nikt nie zna odpowiedzi. Denerwowało ją to, że zaczynają się rozgrywki w hokeja, a Clawdeen -jako jedyna- nie oddała jeszcze deklaracji, ponieważ nikt nie dopuszcza ją do słowa. Chciała prosić przyjaciółki o to, by były w jej drużynie. Niestety każda ma ciągle ważniejsze sprawy. Swoje sprawy. Nikt nie przejmuje się Clawdeen?
-Dziewczęta wychodzimy! Czas na hokeja! -powiedział Trener Igor.
-Yeaaaa -krzyczała Clawdeen. Wszyscy zaczęli się na nią gapić jak na debilkę. Tylko Frankie dodała:
-Taaak! Uwielbiam hokeja! -i wyszła ze śmiechem z szatni. Clawdeen uśmiechnęła się i czmychnęła na salę.
Na sali pachniało brudnymi skarpetkami.
-Ok! Dziewczęta na lewą stronę, chłopcy na prawą! -wydzierał się Igor.
Clawdeen stanęła obok Draculaury.
-Hej Lala...
-O rajuniu! Zapomniałam telefonu z szatni! -powiedziała Lala i szybkim ruchem wybiegła z sali.
-Hej wracajta mi tu! -powiedział Igor.
"Znowu!" warczała Clawdeen w myślach.
-Oh Ghoulio! Nie ma mowy! Na tej przerwie natychmiast idę to załatwić! -dobiegł głos Cleo siedzącej na trybunach.
-O Cleo! Świetnie, że Cię widzę widzisz mam sprawę. Potrzebuje dziewczyn do składu na hokeja. Zgodzisz się?
-Mogłabym, ale kiedy to jest?
-Co tydzień w piątek! O 15:15.
-O mój Ra! Ok, wchodzę, ale jest sprawa! W ten piątek nie mogę. Mogę od przyszłego piątku. Przepraszam, ale w tym tygodniu będę zajęta. Ghoulia może mnie zastąpić.
Ghoulia otworzyła szeroko oczy.
-Eeee (Przecież jam za wolna Cleo!)
-Daj spokój dasz radę!
-Nie Cleo ona ma rację, potrzebuje kogoś szybkiego. Bez urazy Ghoulio. Potrzebuje 4 dziewczyn. Jedna czyli ty już jest jeszcze dwie i jedna rezerwowa. -powiedziała Clawdeen.
-Dzisiaj wybiera Ghoulia i Scarah! -powiedział Igor.
-Eeee (A może ja nie!)
-Ghoulia! Wybierasz i koniec! -powiedział Igor.
-Eeee (No dooobra...)
Clawdeen tym czasem zapisywała Cleo na listę. Potrzebowała jeszcze trzech osób.
-Frankie, będziesz grała ze mną w hokeja? W rozgrywkach?
-Chciałabym, ale moje części ciała, które odpadają będą wszystko utrudniały -odparła ze smutną miną.
-No cóóóż... Lagoona! Będziesz grała ze mną w hokeja?
-Przykro mi, ale gdy ty masz rozgrywki ja mam pływanie. Wybacz mi.
-Szlak...
-Eeee (Clawdeen)
-Świetnie...
-Dobra dzieciaki! Czas grać! -zagwizdał trener Igor.
-Clawdeen i Scarah stały przy piłce. Na dźwieg gwizdka Clawdeen mocno wybiła piłkę. Cleo odebrała ją i biegła w stronę bramki przeciwnika. Na jej drodze stanęła Spectra. Cleo podała do Lali. Wampirzyca biegła ile sił w nogach, aż Scarah odebrała jej piłkę.
-Ooo nie na mojej warcie! -krzyknęła Clawdeen i biegła w stronę Scary. -Oddawaj tę piłkę!
-Chyba Ci się śni! -powiedziała Scarah.
Odbierały sobie na wzajem piłkę, aż Scarah wbiła gola Clawdeen.
-Nie wierzę!
-Taaak! -krzyknęła Scarah.
-Dobra... Na mojej liście są ... Ja i Cleo... brakuje trzech! -wkurzyła się Clawdeen.
-Teraz grają chłopcy! -krzyknął Igor.
~~
-Ok.. Potrzeba mi trzech osób. Scarah!
-Słucham, wołałaś mnie?
-Tak. Potrzebuje kogoś do składu w hokeju. Wchodzisz?
-Pewnie! Właśnie chciałam Cię zapytać czy masz już pełny skład!
-Och no co ty! Mam tylko Cleo, Ciebie i mnie! Brakuje mi dwóch osób.
-Wiesz co? A może twoja siostra Howleen! Moja przyjaciółka z młodszych klas powiedziała mi, że Howleen to mistrzyni sportów w jej klasie.
-Wiesz.. Byłoby ok, ale znając życie, ciągle będziemy rywalizowały więc to odpada. -powiedziała Clawdeen. Niestety, mieć siostrę w drużynie to całkowita klapa... Wie coś o tym, bo kiedyś grała na boisku w piłkę ręczną. W jej drużynie był jej brat Clawd. Przegrali mecz, bo kłótnie dominowały.
-A może Robecca Steam? Jest świetna. -zaproponowała Scarah.
-Robecca! Wbijasz do nas na hokej?
-Och, oczywiście! Dzięki! -odparła Robecca i przybiła piątkę Scarze.
-No i co? Mamy już pełny skład? -podeszła do nich Cleo.
-Prawie. Brakuje mi jednej osoby. -odparła Deenie.
-Właśnie podsłuchałam rozmowę Igora z C.A. Cupid. Mówił, że listy drużyn na hokeja zamyka dzisiaj po lekcjach. Musimy się spieszyć! -dodała Cleo.
-To znajdź kogoś kto dobrze gra i jest wolny zamiast marudzić! -zdenerwowała się Clawdeen.
-W porządku! Ghoulia! Sprawdź bazę danych i powiedz, kto nada się do naszego składu w hokeja.
-Eeee (momencik). -Ghoulia otworzyła laptopa i wpisała coś. Po chwili jej laptop zadźwieczał.
-Eeeee (Jest pewna osoba! Ma 6 z w-fu, rok temu grała w reprezentacji hokeja i jest wolna!)
-Kto to? -dopytywała Clawdeen.
-Eeee (Howleen Wolf).
-Nie ma mowy! -krzyknęła.
-Daj spokój Clawdeen! Nie masz innego wyboru! Możesz wziąć swoją siostrę do hokeja albo pożegnać się ze stypendium! -powiedziała Cleo.
Clawdeen zaczęła myśleć.
-Zgódź się Deenie! To ważna sprawa! -powiedziała Scarah.
-Eeee (Nie masz innego wyboru).
-No dobra, dobra niech wam będzie! -odparła Clawdeen.
-Świetnie! Poinformuj ją a ja idę do toalety. -powiedziała Cleo.
-Idę z tobą! -krzyknęła Scarah.
-Panie Igor! Idziemy do WC! -krzyknęła Cleo i zatrzasnęła za nimi drzwi.
Clawdeen myślała czy to dobry pomysł. W końcu wpisała Howleen na listę i wysłała jej smsa :
(13:02) Clawdeen: Wpiszę Cię do składu hokeja. Gramy co tydzień w piątek o 15:15. W składzie jestem ja, Scarah, Cleo i Robecca. Potrzebujemy jeszcze Ciebie. Wchodzisz? Proszę, to ważne.
(13:04) Howleen: Pewnie! Nie mogę się doczekać. Pogadamy w domu. Całuski!
Clawdeen ulżyło. Choć zarazem miała obawy co do pomysłu, żeby Howleen była w ich składzie.
sobota, 20 października 2012
Rozdział 9.Misja w katakumbach.
Wtorek był ciepły. Na niebie nie widniała żadna chmura, a chodniki pięknie wyglądały ozdobione kolorowymi liśćmi, które oświetlało słońce. Była już godzina 8:50, właśnie zaczęła się przerwa. Frankie Stein wyszła z klasy jako ostatnia. Poszła do łazienki, całkowicie pustej łazienki, co było dziwne, ponieważ łazienka zawsze była pełna i każde lustro praktycznie pozajmowane. Frankie poprawiła makijaż i wyszła. Na korytarzu nikogo nie dostrzegła. "Dziwne"-pomyślała-"Przecież kilka sekund temu stało tu dużo osób i pan Hak miał dyżur".
Frankie pobiegła na dwór, ale i tam było pusto. No prawie, pan woźny kosił trawnik wokół szkoły, ale poza nim nie było NIKOGO. Frankie się zmartwiła, nie wiedziała co się dzieje. Nagle dostała wiadomość na telefonie, która głosiła, że pojawił się nowy post na "Cerberku". Frankie sprawdziła post:
Frankie pobiegła na dwór, ale i tam było pusto. No prawie, pan woźny kosił trawnik wokół szkoły, ale poza nim nie było NIKOGO. Frankie się zmartwiła, nie wiedziała co się dzieje. Nagle dostała wiadomość na telefonie, która głosiła, że pojawił się nowy post na "Cerberku". Frankie sprawdziła post:
Dziwne zaniki wody w Monster High!
Przed chwilą dyrektor Głowenia Krewnicka, zwołała apel na pierwszym piętrze. Okazało się, że od godziny 8:40, zaczęła zanikać woda w szkole. Wszystkie toalety zostały zamknięte, a krany z wodą pitną na korytarzach otoczone taśmą z czarnym napisem "AWARIA!". Co się dzieje w szkole? Dlaczego zniknęła woda? Czy dyrekcja nie zapłaciła rachunków? A może w grę wchodzi o wiele grubsza sprawa? Cóż, miejmy nadzieję, że wszystko się wyjaśni, a woda pojawi się w szkole. Cóż, nawet ja muszę pić! A niestety, w automatach skończyły się już napoje. Czy umrzemy z pragnienia?
Napisane: Dzisiaj, 8:54:42
Cerberek~
Wiadomo już gdzie byli wszyscy. Nagle Frankie ujrzała uczniów. Apel dobiegł końca. Wbiegła do szkoły i zobaczyła Abbey, Clawdeen, Lagoonę i Cleo.
-Hej Frankie! Nie byłaś na apelu, gdzieś się podziewała? -Zapytała Clawdeen.
-Właśnie, nie wiedziałam że jest apel. - odparła
-Wyszłaś ostatnia z klasy, więc się nie dziwię.-dodała Lagoona.
-Dyrektorka poinformowała mnie, że problemy z wodą są spowodowane przez wodociąg w katakumbach. -dodała Abbey.
-Ale naprawią to prawda? -spytała Frankie z nadzieją.
-Nie mam pojęcia. Zależy co tam się stało. Niestety, tylko Ghoulia odważyła się tam iść na zwiady.
-To może pójdziemy za nią! Ghoulia jest powolna i wieki miną nim tam dojdzie i wróci.-dodała Frankie- poza tym Ghoulia nienawidzi opuszczać zajęć.
-Masz rację! Idziecie z nami?
Clawdeen, Cleo i Lagoona spojrzały po sobie.
-Co nam szkodzi? -powiedziała Blue.
-Właśnie! Chodźmy! Będzie fajnie! -mówiła Clawdeen.
-Tak i opuścimy lekcję!
-No to na co jeszcze czekamy? -poganiała Cleo -Ruszajmy!
Dziewczyny szły w stronę katakumb i zobaczyły Ghoulię, która dopiero doszła do schodów.
-Stój Ghoulio! My pójdziemy! Spokojnie możesz iść na lekcję! -zawołała Frankie.
-Eeeee (Dziękuję!) -odparła zombie.
-Nie ma za co!
-Dobra Frankie, nie gadaj tylko otwieraj te wrota! -ponaglała Cleo.
-Co Ci się tak spieszy ? -spytała Clawdeen.
-Musimy zdąrzyć przed 11, bo jestem umówiona na kawę z Deucem. -wyjaśniła.
-Spokojnie Cleo, zdąrzymy przed 11. -uspokajała Frankie.
-Ok chwytajcie za pochodnie! -powiedziała Abbey.
Dziewczyny chwyciły za pochodnie i zaczęły schodzić po wielkich, krętych i stromych schodach w dół katakumb.
-Aaaa wdepnęłam w jakąś maź!-krzyknęła Cleo.
-Ciii - uciszała Frankie
-W katakumbach mówmy szeptem to nie zbudzimy strachogorgon.- mówiła Abbey.
-Dobra, dobra. Nie nudźcie tylko idźcie. -rzuciła oburzona Clawdeen, bo sama miała ochotę krzyknąć, gdyż jej futro było brudne od kurzu z katakumb.
Dziewczyny szły mrocznym korytarzem. Minęła je grupka zombie.Wracały pewnie z części katakumb poświęconej zombie. Lubiły tam przychodzić.
-O spójrzcie tutaj! Jest rozpiska wschodniej części katakumb. -powiedziała Frankie.
-Zwróćmy uwagę, że nie całej wschodniej części. To zaledwie jedna czwarta. -dodała Abbey przemądrzałym tonem.
Clawdeen i Cleo spojrzały na Abbey.
-O widzę tutaj! Tutaj jest sala z wodociągiem.-dodała Frankie
-Idźmy tam już! -rozkazała Cleo.
-No już idziemy -mówiła Abbey
Dziewczyny szły długim, wilgotnym korytarzem. Wielkie wrota otworzyły się przed nimi.
-Matko! Tu straszy! - powiedziała Frankie.
-Tak Frankie, jak w całej szkole. -wywróciła oczami Cleo.
-Aaa faktycznie.. -wydusiła w odpowiedzi.
-Patrzcie! Tamte drzwi prowadzą do wodociągów! -krzyknęła Lagoona.
-Idziemy tam! -powiedziała Frankie.
Zaczęły biec w stronę drzwi. Pierwsza dobiegła Clawdeen i otworzyła je.
-O co za ohyda! -powiedziała Cleo.
-Już wiadomo, czemu w szkole nie ma wody! -krzyczała Clawdeen pokazując palcem na stado gargulców, które odkręciły rury i wchłaniały wodę jakby nie miały dna.
-Ej wy! Wynoście się! -oburzyła się Abbey.
-Jeden z gargulców spojrzał na nią, a później na reszte stada.
Nagle gargulce ruszyły w stronę Abbey, Cleo, Frankie, Clawdeen i Lagoony.
-Hej zostaw moje włosy! -krzyczała Cleo
-Aaa o nie! Moje łuski aa!! -nie mogła wytrzymać Lagoona.
-Zostawcie nas ! -Frankie uniosła się i fala prądu, poraziła gargulce. Wszystkie upadły na ziemię. Nagle wstały i spojrzały na Frankie, po czym uciekły daleko w głąb katakumb.
-Udało się! -przytuliła Frankie, Clawdeen
-Tak! Koniec misji -Podniosła ręce Cleo
-Nie koniec panny! Jeszcze trzeba zakręcić te rozkręcone rury! -dodała Abbey
-Racja! -odparła Frankie i zaczęła zakręcać rury.
-Pomogę Ci! -dodała Abbey i wzięła się do roboty.
-Ja też! -krzyknęły jednoczeście Clawdeen i Lagoona.
-No, a ty Cleo? -spytała Frankie.
-Dajdzie spokój! Czy ja wam wyglądam na jakiegoś parobka? -odwróciła się z dumą Cleo.
Frankie wywróciła oczami.
~~
Dziewczyny wyszły z katakumb, czekała na nie dyrektorka z Ghoulią.
-Dziewczyny za waszą odwagę i poświęcenie dla szkoły chcę wam dać te koszyki ze smakołykami i pochwały! -powiedziała pani Głowenia.
-Och, naprawdę nie trzeba było! -powiedziała Frankie.
-Dziękujemy pani dyrektor. -powiedziały wszystkie naraz
Frankie czuła dumę i zadowolenie. Nie mogła się doczekać, aż powie o tym rodzicom. Nagle jej telefon zabrzęczał. Zaktualizowano Cerberka. Wpis głosił "Frankie i jej przyjaciółki odzyskały dla nas wodę!". Była dumna z tego, że została wyróżniona.
Dziewczyny chwyciły za pochodnie i zaczęły schodzić po wielkich, krętych i stromych schodach w dół katakumb.
-Aaaa wdepnęłam w jakąś maź!-krzyknęła Cleo.
-Ciii - uciszała Frankie
-W katakumbach mówmy szeptem to nie zbudzimy strachogorgon.- mówiła Abbey.
-Dobra, dobra. Nie nudźcie tylko idźcie. -rzuciła oburzona Clawdeen, bo sama miała ochotę krzyknąć, gdyż jej futro było brudne od kurzu z katakumb.
Dziewczyny szły mrocznym korytarzem. Minęła je grupka zombie.Wracały pewnie z części katakumb poświęconej zombie. Lubiły tam przychodzić.
-O spójrzcie tutaj! Jest rozpiska wschodniej części katakumb. -powiedziała Frankie.
-Zwróćmy uwagę, że nie całej wschodniej części. To zaledwie jedna czwarta. -dodała Abbey przemądrzałym tonem.
Clawdeen i Cleo spojrzały na Abbey.
-O widzę tutaj! Tutaj jest sala z wodociągiem.-dodała Frankie
-Idźmy tam już! -rozkazała Cleo.
-No już idziemy -mówiła Abbey
Dziewczyny szły długim, wilgotnym korytarzem. Wielkie wrota otworzyły się przed nimi.
-Matko! Tu straszy! - powiedziała Frankie.
-Tak Frankie, jak w całej szkole. -wywróciła oczami Cleo.
-Aaa faktycznie.. -wydusiła w odpowiedzi.
-Patrzcie! Tamte drzwi prowadzą do wodociągów! -krzyknęła Lagoona.
-Idziemy tam! -powiedziała Frankie.
Zaczęły biec w stronę drzwi. Pierwsza dobiegła Clawdeen i otworzyła je.
-O co za ohyda! -powiedziała Cleo.
-Już wiadomo, czemu w szkole nie ma wody! -krzyczała Clawdeen pokazując palcem na stado gargulców, które odkręciły rury i wchłaniały wodę jakby nie miały dna.
-Ej wy! Wynoście się! -oburzyła się Abbey.
-Jeden z gargulców spojrzał na nią, a później na reszte stada.
Nagle gargulce ruszyły w stronę Abbey, Cleo, Frankie, Clawdeen i Lagoony.
-Hej zostaw moje włosy! -krzyczała Cleo
-Aaa o nie! Moje łuski aa!! -nie mogła wytrzymać Lagoona.
-Zostawcie nas ! -Frankie uniosła się i fala prądu, poraziła gargulce. Wszystkie upadły na ziemię. Nagle wstały i spojrzały na Frankie, po czym uciekły daleko w głąb katakumb.
-Udało się! -przytuliła Frankie, Clawdeen
-Tak! Koniec misji -Podniosła ręce Cleo
-Nie koniec panny! Jeszcze trzeba zakręcić te rozkręcone rury! -dodała Abbey
-Racja! -odparła Frankie i zaczęła zakręcać rury.
-Pomogę Ci! -dodała Abbey i wzięła się do roboty.
-Ja też! -krzyknęły jednoczeście Clawdeen i Lagoona.
-No, a ty Cleo? -spytała Frankie.
-Dajdzie spokój! Czy ja wam wyglądam na jakiegoś parobka? -odwróciła się z dumą Cleo.
Frankie wywróciła oczami.
~~
Dziewczyny wyszły z katakumb, czekała na nie dyrektorka z Ghoulią.
-Dziewczyny za waszą odwagę i poświęcenie dla szkoły chcę wam dać te koszyki ze smakołykami i pochwały! -powiedziała pani Głowenia.
-Och, naprawdę nie trzeba było! -powiedziała Frankie.
-Dziękujemy pani dyrektor. -powiedziały wszystkie naraz
Frankie czuła dumę i zadowolenie. Nie mogła się doczekać, aż powie o tym rodzicom. Nagle jej telefon zabrzęczał. Zaktualizowano Cerberka. Wpis głosił "Frankie i jej przyjaciółki odzyskały dla nas wodę!". Była dumna z tego, że została wyróżniona.
piątek, 19 października 2012
Rozdział 8. Roślinka nie duża
Tego samego poniedziałku, była już 5 lekcja, mianowicie, historię.
-Jak ja nie cierpię historii! Ah! - krzyknęła Cleo
-Masz szczęście, że nikt tego nie słyszał. -powiedział Deuce.
-Racja. Jeszcze raz przepraszam za tę aferę z Lagooną, powinnam była wiedzieć, że to wina Toralei. Jestem taka głupia. -łza spłynęła z oka Cleo.
-Nie martw się nie mam Ci za złe. Lagoona też. - pocieszał Deuce.
-Ej Cleo zaraz obiad! - powiedziała Clawdeen.
-Wiem, wiem. - odpowiedziała mumia ze znudzeniem- najlepsze będzie później!
Zadzwonił dzwonek.
Przyjaciółki wybiegły jak zawsze z klasy. Cleo biegła, za nią Frankie. Frankie wyprzedziła Cleo.
-Złaź mi z drogi Stein! - krzyczała Cleo.
-Dam Ci wygrać jak mi powiesz co knujesz! -szantażowała Frankie.
-Ha! Jesteś żałosna! W życiu ! Nikt nie musi mi dać wygrać -Cleo zepchnęła Frankie i wbiegła do stołówki jako pierwsza.
~~
Po zjedzonym obiedzie dziewczyny szły w stronę sali.
-Czas na trening - powiedziała Cleo z uśmieszkiem.
-Teraz dokopiemy kocicy?-spytała Lagoona
-Żebyś wiedziała Blue! Teraz ją stąd wygnam na wieki! -powiedziała Cleo-Przyrzekam na Horusa!
Do sali weszła Toralei
-Miauu i co się tak szczerzycie, frajerki? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
-Cóż jako KAPITAN potworniarek i KRÓLOWA EGIPTU...
Ghoulia zachrząkała
-To znaczy KSIĘŻNICZKA EGIPTU chciałabym wam przedstawić dziewczynę, która od dzisiaj uczęszcza do naszej szkoły. Miała zamiar się tu przenieść, a skoro ją znałam postanowiłam się z nią zaprzyjaźnić.
-Miauu, nudaaaaaa!-droczyła się Toralei.
-Oto Venus.
Dziewczyny otworzyły szeroko oczy. Venus miała piękne zielone włosy z różowymi pasemkami, zimne niebieskie oczy i jasno zieloną cerę.
-Hej jestem Venus. Cieszę się, że mogę was poznać - powiedziała.
Dziewczyny przedstawiły się, a Clawdeen i Lagoona zaczęły rozmawiać z Venus.
-Cleo nie rozumiem. Jakim cudem ona wpływa na Toralei. Toralei ma ją gdzieś! - powiedziała szeptem Frankie.
-Ojj, Frankie, biedna, mała, naiwna Frankie. Ona ma moc perswazji. Dzięki niej zmusi Toralei, aby dała nam spokój. Zaraz załapiesz Frankie! - Odparła Cleo -Venus! Poznaj Toralei to o niej ci opowiadałam!
-Witaj Toralei. - przywitała się Venus.
-Taa dajcie spokój, robicie tutaj jakąś wiochę. Co mnie obchodzi jakaś Venus, która jest nikim?
Venus podeszła bliżej Toralei i złapała ją za rękę. Z Venus wydobyło się zielone światło.
-Toralei proszę, abyś odeszła z potworniarek i przyznała się dyrektorce jaka byłaś zła dla dziewczyn, zgoda? I nie dokuczaj im więcej.-powiedziała Venus.
-Zgoda! Co tylko każesz !-powiedziała kocica i wyszła z sali.
-To niesamowite ! Uwolniłaś nas od niej, Venus! Dziękuje Ci! I dzięki Cleo! - wołała Clawdeen.
-Nie ma za co. Lubię uszczęśliwiać poddan... yy.. znaczy przyjaciół - powiedziała Cleo z dumą.
~~
Dwie godziny później. Korytarzem szły Cleo, Clawdeen, Draculaura i Frankie. Spotkały Toralei.
-O nie!-syknęła Lala.
-Hej Toralei! Mam newsa, wyleciałaś ze składu! A raczej, odeszłaś - śmiała się Cleo.
-To wasza wina i tej paskudnej Venus!- awanturowała się Toralei
-Bardzo dobrze Ci tak! To za to wszystko co zrobiłaś! Odebrałaś mi skład, wprowadzałaś nie korzystne zmiany, nabuntowałaś mnie na Lagoonę i Deuce'a przerabiając ich zdjecie i zamroziłaś Abbey! O i włamałaś się na Cerberka!
-Co? Nie włamałam się na Cerberka, nie zamroziłam Abbey i nie buntowałam Cię na Deuce'a i Lagoonę! -broniła się Toralei z zdezorientowanym wzrokiem.
-Tak jasne! Zejdź mi z oczu ruda wiedźmo!- Cleo popchnęła Toralei i wraz z przyjaciółkami szła do toalety.
-Że też jeszcze śmie się wybraniać i kłamać!- warczała Clawdeen.
-Właśnie! To chamstwo.. -dodała Lala.
-To żałosna frajerka, ona nie ma nic lepszego do roboty lalki. - powiedziała Cleo poprawiając makijaż.
Nareszcie, już koniec męczarni z Toralei. Teraz życie przyjaciółek wróciło do normy.
-Jak ja nie cierpię historii! Ah! - krzyknęła Cleo
-Masz szczęście, że nikt tego nie słyszał. -powiedział Deuce.
-Racja. Jeszcze raz przepraszam za tę aferę z Lagooną, powinnam była wiedzieć, że to wina Toralei. Jestem taka głupia. -łza spłynęła z oka Cleo.
-Nie martw się nie mam Ci za złe. Lagoona też. - pocieszał Deuce.
-Ej Cleo zaraz obiad! - powiedziała Clawdeen.
-Wiem, wiem. - odpowiedziała mumia ze znudzeniem- najlepsze będzie później!
Zadzwonił dzwonek.
Przyjaciółki wybiegły jak zawsze z klasy. Cleo biegła, za nią Frankie. Frankie wyprzedziła Cleo.
-Złaź mi z drogi Stein! - krzyczała Cleo.
-Dam Ci wygrać jak mi powiesz co knujesz! -szantażowała Frankie.
-Ha! Jesteś żałosna! W życiu ! Nikt nie musi mi dać wygrać -Cleo zepchnęła Frankie i wbiegła do stołówki jako pierwsza.
~~
Po zjedzonym obiedzie dziewczyny szły w stronę sali.
-Czas na trening - powiedziała Cleo z uśmieszkiem.
-Teraz dokopiemy kocicy?-spytała Lagoona
-Żebyś wiedziała Blue! Teraz ją stąd wygnam na wieki! -powiedziała Cleo-Przyrzekam na Horusa!
Do sali weszła Toralei
-Miauu i co się tak szczerzycie, frajerki? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
-Cóż jako KAPITAN potworniarek i KRÓLOWA EGIPTU...
Ghoulia zachrząkała
-To znaczy KSIĘŻNICZKA EGIPTU chciałabym wam przedstawić dziewczynę, która od dzisiaj uczęszcza do naszej szkoły. Miała zamiar się tu przenieść, a skoro ją znałam postanowiłam się z nią zaprzyjaźnić.
-Miauu, nudaaaaaa!-droczyła się Toralei.
-Oto Venus.
Dziewczyny otworzyły szeroko oczy. Venus miała piękne zielone włosy z różowymi pasemkami, zimne niebieskie oczy i jasno zieloną cerę.
-Hej jestem Venus. Cieszę się, że mogę was poznać - powiedziała.
Dziewczyny przedstawiły się, a Clawdeen i Lagoona zaczęły rozmawiać z Venus.
-Cleo nie rozumiem. Jakim cudem ona wpływa na Toralei. Toralei ma ją gdzieś! - powiedziała szeptem Frankie.
-Ojj, Frankie, biedna, mała, naiwna Frankie. Ona ma moc perswazji. Dzięki niej zmusi Toralei, aby dała nam spokój. Zaraz załapiesz Frankie! - Odparła Cleo -Venus! Poznaj Toralei to o niej ci opowiadałam!
-Witaj Toralei. - przywitała się Venus.
-Taa dajcie spokój, robicie tutaj jakąś wiochę. Co mnie obchodzi jakaś Venus, która jest nikim?
Venus podeszła bliżej Toralei i złapała ją za rękę. Z Venus wydobyło się zielone światło.
-Toralei proszę, abyś odeszła z potworniarek i przyznała się dyrektorce jaka byłaś zła dla dziewczyn, zgoda? I nie dokuczaj im więcej.-powiedziała Venus.
-Zgoda! Co tylko każesz !-powiedziała kocica i wyszła z sali.
-To niesamowite ! Uwolniłaś nas od niej, Venus! Dziękuje Ci! I dzięki Cleo! - wołała Clawdeen.
-Nie ma za co. Lubię uszczęśliwiać poddan... yy.. znaczy przyjaciół - powiedziała Cleo z dumą.
~~
Dwie godziny później. Korytarzem szły Cleo, Clawdeen, Draculaura i Frankie. Spotkały Toralei.
-O nie!-syknęła Lala.
-Hej Toralei! Mam newsa, wyleciałaś ze składu! A raczej, odeszłaś - śmiała się Cleo.
-To wasza wina i tej paskudnej Venus!- awanturowała się Toralei
-Bardzo dobrze Ci tak! To za to wszystko co zrobiłaś! Odebrałaś mi skład, wprowadzałaś nie korzystne zmiany, nabuntowałaś mnie na Lagoonę i Deuce'a przerabiając ich zdjecie i zamroziłaś Abbey! O i włamałaś się na Cerberka!
-Co? Nie włamałam się na Cerberka, nie zamroziłam Abbey i nie buntowałam Cię na Deuce'a i Lagoonę! -broniła się Toralei z zdezorientowanym wzrokiem.
-Tak jasne! Zejdź mi z oczu ruda wiedźmo!- Cleo popchnęła Toralei i wraz z przyjaciółkami szła do toalety.
-Że też jeszcze śmie się wybraniać i kłamać!- warczała Clawdeen.
-Właśnie! To chamstwo.. -dodała Lala.
-To żałosna frajerka, ona nie ma nic lepszego do roboty lalki. - powiedziała Cleo poprawiając makijaż.
Nareszcie, już koniec męczarni z Toralei. Teraz życie przyjaciółek wróciło do normy.
Rozdział 7. Nowe plotki!
-Nareszcie. Wszystko wróciło do normy. Od jutra zacznę znowu dokumentować życie upiorów.-powiedziała sama do siebie - a właściwie to już mam parę aktualnych spraw do opisania na blogu!
Spectra otworzyła swoją torebkę. Miała w niej skoroszyt. W pierwszej koszulce prześwitywała kartka z nagłówkiem "Toralei w składzie potworniarek!". Kartka była przekreślona z napisem "wykorzystane". Kolejna koszulka zawierała kartkę z nagłówkiem "Frankie Stein stwierdza, że poderwie Clawda Wolfa na złość Draculaurze". Skreślone z napisem "Fałszywe informacje". Spectra przewracała koszulki, aż znalazła coś ciekawego.
-Ooo tak ! To się nada" - powiedziała po czym zaczęła pisać na laptopie.
~~
Kolejnego ranka o godzinie 7.54, Spectra siedziała w swoim zabitym dechami gabinecie. Czytała komentarze do newsów, odpisywała czytelnikom i robiła inne rzeczy, które leżały w jej zwyczajach.
Nagle usłyszała pukanie.
-Eeeeee (Otwórz! Tu Ghoulia!) - powiedziała Ghoulia Yelps swoim zombim językiem.
-Już otwieram, Ghoulio! - Spectra ruchem ręki sprawiła, że przybite do drzwi deski odpadły. Ghoulia weszła do środka po czym Spectra znowu je przybiła.
-Eeeeeee!! (Widzę, że blog już działa to wspaniale!)- wymamrotała Ghoulia.
-Tak to prawda. Znowu czuję, że żyję! To znaczy że nie żyję! - krzyczała wniebowzięta Spectra.
-Eeeeeeeee (Mam do Ciebie sprawę. Mogłabyś ogłosić że konkurs martwych języków został przełożony na nie znaną datę? Bo niestety ja jestem zbyt wolna by obskoczyć wszystkich uczestników).- wymamrotała.
-W porządku.-Spectra poklikała na laptopie - Gotowe.
-Eeeeee (Dzięki!)
-Nie ma sprawy. - Spectra wypuściła przyjaciółkę, zamknęła laptopa i przefrunęła przez ściany. Dostrzegła płaczącą Lagoonę, później krzyczącą na Deuce'a Cleo, dostrzegła Frankie, Draculaurę i Clawdeen przy schodach.
-To nie do wiary! - krzyknęła Frankie.
-Tak to na prawdę paskudne. Nie wierzę w to.- odparła Lala.
-Co się stało? - zapytała Spectra pojawiając się ot tak.
Dziewczyny podskoczyły.
-Spectro, nie strasz nas tak! - warknęła Clawdeen Wolf.
-Wybaczcie. Co się stało?
Frankie spojrzała na Spectre smutnym spojrzeniem.
-Ktoś przerobił zdjęcie Lagoony i Deuce'a by wyglądało, jakby się całowali. A to nie prawda. Cleo wpadła w szał. Pokłóciła się z Lagooną a teraz robi Deuce'owi wielką awanturę. - pokazała na krzyczącą wniebogłosy Cleo .
-To nie może trwać! Cała szkoła się rozpada! Wszystko wina Toralei! Te zdjęcia to też jej sprawka!- warczała na wszystkie strony Clawdeen.
Cleo podeszła do dziewczyn.
-Nie wierzę, nie wierzę nie wierzę! Ta zdradziecka ryba! Ten zdradziecki Gorgon! O mój Ra ! To jakiś spisek! - krzyczała.
-Czy ty nie rozumiesz do jasnej ciasnej, że to sprawka Toralei? - powiedziała Clawdeen.
-Niby jakim cudem? Toralei ciągle siedziała w sali razem ze mną. - rzekła Cleo. -Poza tym ją mamy już w garści. Mam na nią haka.
-Ale wierzysz w to ze Lagoona i Deuce... - nie dokończyła Lala.
-Nie wymawiaj ich imion!- krzyknęła Cleo.
-Cleo, to na pewno sprawka Toralei. -powiedziała Abbey, która właśnie do nich podeszła.
-Abbey wróciłaś! - zaczęła Frankie.
-Nic Ci nie jest? - spytała Spectra.
-Tak się martwiłyśmy. -dodała Clawdeen.
-Ale to się nie trzyma kupy. Toralei była ze mną! -awanturowała się Cleo.
-Może przygotowała zdjęcia kiedy indziej?-dodała Spectra.
-A Meowlody i Purrsephone je rozwiesiły! - krzyknęła Frankie.
-Tak i teraz wszystko się układa w jedną całość! - dokończyła Spectra.
Cleo patrzyła na nie rozmyślając.
-O mój Ra! Macie rację! To ta pyskata kocica! No nic.. Dzisiaj zapłaci za wszystko. Jej "rządy" dobiegły końca! - powiedziała Cleo - Sprowadziłam kogoś kto się jej pozbędzie!
-Kogo?- Zapytała Frankie.
-To tajemnica. Przekonacie się- dodała Cleo i odeszła.
Spectra już miała publikować newsa, gdy zatrzymała ją Frankie.
-Spectro nie rób tego! To może zrujnować plan Cleo. Musimy pozbyć się Toralei. Na pewno będzie wielka awantura więc będziesz miała co opisywać. - puściła jej oko Frankie.
Zadzwonił dzwonek.
-Ok, chodźmy na lekcje. - powiedziała Draculaura.
-Spoko, tylko poprawie makijaż -powiedziała Clawdeen wskazując na damską toaletę- Frankie, ty ze mną, prawda?
-Tak, chodźmy. -odrzekła.
Spectra podążyła za Abbey.
-Gdzie idziesz? - spytała
-Muszę iść po napój, a potem do klasy.-odpowiedziała yeti.
-Nie mogę się doczekać, aż złapią kocicę, pewnie Ciebie też zamroziła. Może zrobimy wywiad?
-Świetny pomysł. -stwierdziła Abbey i nalała sobie sok, po czym go zamroziła.-Chodźmy do klady.
Spectra i Abbey zmierzały do klasy, Vondergeist nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. Czekała na newsy, które opublikuje wkrótce na Cerberku. Po raz pierwszy czuła taką ekscytację. Nie mogła doczekać się tych wszystkich informacji, które da czytelnikom.
środa, 17 października 2012
Rozdział 6. My w górach mamy pewne powiedzonko.
Był w miarę ciepły dzień. Zbliżała się już jesień, więc i tak nie było ciepłej, letniej pogody. Kilka chmur zasłoniło na chwilę słońce. Do swojego domu przybyła dyrektorka szkoły. Pani Głowenia Krewnicka, dyrektorka Monster High i opiekunka Abbey (przynajmniej do czasu nauki w Monster High), zdjęła swoją chustkę i fioletowy płaszczyk. Weszła do pokoju i zauważyła starą księgę czarów. Dostrzegła dym w kuchni, wiec tam poszła. Przy kuchence w miarę nowoczesnej, stała Ghoulia Yelps która od tygodnia szukała, wraz z panią Dyrektor odpowiedniej mikstury, aby odmrozić Abbey Bominable, ponieważ ktoś (za pewne Toralei Stripe) podstawił lustro, kiedy Abbey gasiła pożar w szkole.
-Eeee(chyba mi się udało, ta mikstura może wskrzesić Abbey) - mówiła językiem zombie, Ghoulia.
-Miejmy nadzieję, że masz rację, Ghoulio. - mówiła pani Głowenia Krewnicka ze smutną twarzą.
Ghoulia dodała coś do kociołka i zaczęła intensywnie mieszać. Tym czasem pani Krewnicka, stała nad zamrożoną Abbey i pociekły jej łzy na jej nieruchome, wręcz martwe policzki. To prawda, Abbey była yeti i pochodziła z Krainy Śniegów. Lecz to nie znaczyło wcale, że jest odporna na zamrożenie. Wręcz utrudniało to wszystko. Abbey praktycznie była po części z lodu. Na to wskazywało to, że z jej bajecznych, długich, białych włosów padał śnieg. Że jej skóra była niebieska jak lód. Jej łzy zamieniały się w lód w sekundę po wypłynięciu z oczu. Z jej ust zawsze wydobywał się oziębły dym, jak wtedy, kiedy w chłodne wieczory ktoś idzie ulicą i oddycha ustami. Można by przyłożyć ją do pieca, ale to mogłoby ją stopić.
~~
Godzinę później, Ghoulia skończyła miksturę. Polała ją na Abbey i wsmarowała w nią, aż obrzydliwy, zielony płyn wsiąkł w jej ciało. Głowenia czekała aż Abbey wstanie, lecz po 15 minutach czekania, straciła wszelką nadzieję.
-No nic Ghoulio, starałaś się. Bardzo Ci za to dziękuję. Możesz już iść do domu- powiedziała.
Ghoulia spuściła wzrok, potem spojrzała smutno na Abbey i z jej oka pociekła łza. Łza rozczarowania. Smutku. Żałoby. Straconego czasu na warzenie eliksirów.
~~
Nastąpiła ciemna noc. Głowenia już zasnęła. Ciało Abbey leżało zamrożone na sofie w salonie. Lecz coś się zmieniło. Ciała nie pokrywał już lód. Z białych włosów znowu padał śnieg. Z nosa wylatywała para jakby oddychała. Nagle Abbey ożyła. Otworzyła swoje głębokie, fiołkowe oczy.Poruszyła głową. Potem ręką.Potem nogą. I tak w kółko, aż uświadomiła sobie, że żyje. Pobiegła do Krewnickiej i zbudziła ją.
-O matko! Abbey! To nie możliwe! Eliksir Ghoulii podziałał!-krzyczała radosna pani dyrektor.
-Tak, oczywiście, że tak. A teraz dorwę tego żartownisia.-mówiła Abbey swoim donośnym, śmiałym głosem.
-Wiesz kto to? Widziałaś kto to?-dopytywała jej opiekunka.
-Oczywiście, że nie. Ale dowiem się. -powiedziała i wstała. Zrobiła gest jakby miała przemawiać - My w górach mamy pewne powiedzonko: Kiedy sprawca jest czemuś winny, zawsze wraca na miejsce zbrodni.
-Eeee(chyba mi się udało, ta mikstura może wskrzesić Abbey) - mówiła językiem zombie, Ghoulia.
-Miejmy nadzieję, że masz rację, Ghoulio. - mówiła pani Głowenia Krewnicka ze smutną twarzą.
Ghoulia dodała coś do kociołka i zaczęła intensywnie mieszać. Tym czasem pani Krewnicka, stała nad zamrożoną Abbey i pociekły jej łzy na jej nieruchome, wręcz martwe policzki. To prawda, Abbey była yeti i pochodziła z Krainy Śniegów. Lecz to nie znaczyło wcale, że jest odporna na zamrożenie. Wręcz utrudniało to wszystko. Abbey praktycznie była po części z lodu. Na to wskazywało to, że z jej bajecznych, długich, białych włosów padał śnieg. Że jej skóra była niebieska jak lód. Jej łzy zamieniały się w lód w sekundę po wypłynięciu z oczu. Z jej ust zawsze wydobywał się oziębły dym, jak wtedy, kiedy w chłodne wieczory ktoś idzie ulicą i oddycha ustami. Można by przyłożyć ją do pieca, ale to mogłoby ją stopić.
~~
Godzinę później, Ghoulia skończyła miksturę. Polała ją na Abbey i wsmarowała w nią, aż obrzydliwy, zielony płyn wsiąkł w jej ciało. Głowenia czekała aż Abbey wstanie, lecz po 15 minutach czekania, straciła wszelką nadzieję.
-No nic Ghoulio, starałaś się. Bardzo Ci za to dziękuję. Możesz już iść do domu- powiedziała.
Ghoulia spuściła wzrok, potem spojrzała smutno na Abbey i z jej oka pociekła łza. Łza rozczarowania. Smutku. Żałoby. Straconego czasu na warzenie eliksirów.
~~
Nastąpiła ciemna noc. Głowenia już zasnęła. Ciało Abbey leżało zamrożone na sofie w salonie. Lecz coś się zmieniło. Ciała nie pokrywał już lód. Z białych włosów znowu padał śnieg. Z nosa wylatywała para jakby oddychała. Nagle Abbey ożyła. Otworzyła swoje głębokie, fiołkowe oczy.Poruszyła głową. Potem ręką.Potem nogą. I tak w kółko, aż uświadomiła sobie, że żyje. Pobiegła do Krewnickiej i zbudziła ją.
-O matko! Abbey! To nie możliwe! Eliksir Ghoulii podziałał!-krzyczała radosna pani dyrektor.
-Tak, oczywiście, że tak. A teraz dorwę tego żartownisia.-mówiła Abbey swoim donośnym, śmiałym głosem.
-Wiesz kto to? Widziałaś kto to?-dopytywała jej opiekunka.
-Oczywiście, że nie. Ale dowiem się. -powiedziała i wstała. Zrobiła gest jakby miała przemawiać - My w górach mamy pewne powiedzonko: Kiedy sprawca jest czemuś winny, zawsze wraca na miejsce zbrodni.
czwartek, 11 października 2012
Rozdział 5. Twój czas się skończył, Rybciu.
Tydzień po ostatnich wydarzeniach, Upiorki z Monster High szły na obiad...
-Złaź mi z drogi Frankie! - wołała Clawdeen Wolf.
-Chyba o tym marzysz! To ja będę pierwsza! - wołała Frankie.
-Eh, dajcie spokój... Wybacz Clawdeen, ale tylko Cleo i Frankie się ścigają na pierwszym miejscu. Z tobą to nie to samo... - powiedziała Lagoona Blue.
-Macie racje... Toralei wszystko niszczy... Całą naszą paczkę.. Przez nią Cleo teraz ma problemy na sali i nie jest z nami na obiedzie... 5 dzień z rzędu.. Spectra jest zajęta naprawianiem swojego bloga.. Na pewno w tym też maczała swoje pazury... Abbey zamroziła samą siebie i teraz nie mam jej od tygodnia w szkole.. - powiedziała Clawdeen.
-Tak zostałyśmy tylko ja, Frankie, Lagoona i Clawdeen... - powiedziała smutnym tonem Lala.
Tydzień temu Toralei Stripe dołączyła do Strachskładu. Od tego czasu przyjaciółki mają same problemy, a ich przyjaźń się rozpada. Cleo ma urwanie głowy z pomysłami Toralei, która ciągle wymyśla zmiany do "ulepszenia" strachskładu. W poniedziałek, Abbey Bominable gasiła pożar, który spowodował Ross Palony, lecz dziwnym trafem na korytarzu pojawiło się lustro, które odbiło promień Abbey w nią samą. Innymi słowy zamroziła się i teraz siedzi w domu, a dyrektorka Głowenia Krewnicka, która opiekuje się Abbey, cały czas szuka odpowiedniego eliksiru, który rozmrozi Abbey całą i zdrową. Gdyby polała ją wrzątkiem, Abbey mogłaby się rozpuścić, wraz z lodem. Spectra Vondergeist wchodząc w ubiegły piątek na swój blog "Cerberek", doznała szoku. Ktoś włamał się na jej bloga i pozmieniał wszystkie posty tak, że obrażały każdego ucznia Monster High (i nauczycieli też). Od tego czasu Spectra siedzi w swojej sekretnej sali, zabitej deskami i naprawia wszystkie powstałe od włamania błędy.
~~
Wracając samotnie ze stołówki, Lagoona postanowiła odwiedzić Cleo de Nile w sali gimnastycznej i poinformować ją o tym, co podawały dziś kucharki i o innych nowościach (których Spectra niestety nie była w stanie opisać w bieżącym tygodniu na Cerberku). Zbliżając się do sali, Blue usłyszała krzyki:
-Nie, nie ,nie, nie! To w ogóle nie jest tak! Nie możesz zmieniać zestawu układów na swoje żałosne kocie ruchy! - głos stanowczo należał do Cleo.
-Miauu, ale teraz jestem kapitanem!- ten okropny głos Toralei, doprowadzał Lagoonę do szału. Nie nawidziła jej od początku, kiedy dowiedziała się o tym jaka jest podła.Weszła na salę i otworzyła oczy ze zdumienia:
Projekty strojów dla potworniarek, były całe w kocie cętki, bez najmniejszego logo Monster High. Na całej sali panował totalny bałagan. Wszędzie walała się sierść. Ale nic nie przykuło uwagi Blue tak, jak okropnie wyglądająca córka mumii. Cleo miała włosy jak szopa. Rozmazany makijaż, wielkie worki pod oczami, czerwoną, rozgniewaną twarz i nie wyprasowane ubrania na sobie.
-Tak dalej być nie może! -krzyczała Cleo
-Owszem, może. - stawiała na swoim kocica.
-Nie! Tylko ja mogę tu rządzić! Wynoś się stąd!
-Nigdzie się nie ruszam.
-Hej Toralei. Czy ty nie masz przypadkiem swoich dwóch przyjaciółek, Meowlody i Purrsephone? -dodała z irytacją Lagoona.
-Co cię to obchodzi ty morska pokrako? -odgryzła się kocica
-Zamknij się rudy skunksie! - dodała Cleo.
-Jak tam sobie chcesz. Wychodzę stąd ale wrócę jutro.-Toralei wyszła z sali gimnastycznej.
Cleo usiadła na krześle.
-Nie martw się Cleo wszystko będzie dobrze -pocieszała przyjaciółkę, Blue.
Cleo spojrzała na nią.
-To nie fair! Tylko de Nile może rządzić w drużynie potworniarek w tej szkole! - powiedziała z łzami w oczach Cleo.
-Masz rację, Rybciu. Toralei Stripe powinna Ci się wręcz kłaniać. Jesteś najpopularniejsza, czemu ona ciebie się nie słucha jak reszta szkoły?
-Bo ta wariatka, sama chce być jak ja! Nie widzisz tego Blue? Chyba nie ma nikogo wpływającego na tą paskudę...
Nastała grobowa cisza. Cleo otworzyła szeroko oczy jakby coś jej zaświtało. Lagoona nie wiedziała o co chodzi patrzyła na nią przez chwilę. I wkońcu spytała:
-O co chodzi?
-Przyszedł mi do głowy pomysł. Może trochę szatański, ale mniejsza o to. Myślę, że jest ktoś kogo wysłucha Toralei. I choćby nie wiem co! Sprowadzę tę osobę do Monster High i to jeszcze w poniedziałek! -Cleo wybiegła z sali. Lagoona siedziała chwilę sama, zastanawiając się, kto wpływa na Toralei? Przecież ten kocur, działa na własną rękę. A może to tylko maska? Może to nie Toralei rządzi w bandzie kotów? Może to Meowlody? Purrsephone? Może nawet one obie rządzą Toralei i wykorzystują ją do zła? Nie miała pojęcia. Nagle za oknem dostrzegła Gilla. Pomachała mu, a gdy ten ją zauważył, spuścił wzrok i szybkim krokiem odszedł. Lagoona nie miała pojęcia o co chodzi Gillowi.. Czyżby znowu chodziło o jego rodziców? Wychodząc z sali zauważyła jakieś zdjęcie, wiszące na drzwiach. Na zdjęciu była... Lagoona całująca się... Z Deucem Gorgonem.
-To nie do wiary! - powiedziała do siebie.
Przecież ją i Deuca nie łączyło nic! Byli kolegami, ale na pewno nie całowali się! To na pewno fotomontaż, ale kto mógłby to...
-Toralei! - krzyknęła Lagoona, zdzierając zdjęcie, lecz kiedy się odwróciła, dostrzegła, że każda ściana jest wypełniona zdjęciami z nią i Deuce'em.
-Hej jesteś z Deucem? No nieźle pogrywasz. Ale uważaj. Cleo wydrapie Ci oczy, gdy się dowie.- powiedziała Operetta do Lagoony.
Przerażona tym co pomyślał o niej Gill co pomyślała Operetta i co pomyśleć może sobie Cleo i reszta szkoły, Lagoona wybiegła ze szkoły i zmierzała w kierunku swojego ukochanego domu.
niedziela, 22 lipca 2012
Rozdział 4. Pierwszy dzień szkoły = KOSZMAR!
Nareszcie rok szkolny. Tajemnice, nowy plan lekcji, nowi uczniowie, a raczej według Cleopatry de Nile, podwładni. Był już czwartek 2 września. Mimo że rok szkolny dopiero się zaczął, po 2 dniach znowu była przerwa - weekend. Była godzina 7:40, Cleo właśnie przybyła do szkoły i zdjęła swoją kurtkę chowając ją do szafki. Idąc korytarzem, dostrzegła stojącą przy maszynie z kawą, Ghoulie Yelps.
-Witaj Ghoulio! Wierzysz w to, że nasza pierwsza lekcja dziś to martwe języki? Wiesz, przyzwyczaiłam się, że mamy lekcje z panem paskudnym ZAWSZE na koniec piątkowych lekcji. Zawsze tak było! A teraz.. Ehh..- narzekała Cleo.
-Eee (Przecież mamy lekcje z nim też na koniec w piątek )- odparła Ghoulia. Była zombie, więc jęczała, a raczej był to język zombie. Nie każdy w Monster High rozumiał co mówi. Lecz Cleo na szczęście znała ten język.
-Racja Ghoulio. Nie ma co się łamać.
-Cześć skarbie. - Powiedział Deuce Gorgon, który właśnie podszedł do Cleo i pocałował ją namiętnie w usta.- jak tam początek roku?
-Oh wspaniale Deuce! Nie mogę się doczekać końca lekcji- odpowiedziała Cleo, wtulając się w przystojnego syna Meduzy.
-Tak lekcji nie było całe 2 miesiące i jeszcze się nie zaczęły. Ale wolę być w domu i robić coś fajnego.-powiedział Deuce.
-Głuptasku, nie chodzi o to, że chce wracać do domu. Po lekcjach nabór do drużyny potworniarek! - oświeciła go Cleo
-Aa no tak. Nie wiem po co to robisz. Masz już skład.
-Muszę to robić. Co roku! Zawsze skład może się powiększyć o jedną osobę. Takie jest prawo Monster High.- powiedziała Cleo, wyrywając się z objęć Deuca.-Musimy już iść zaraz zacznie się lekcja!
-Emm Cleo, lekcje zaczynają się za 10 minut.. dopiero 7:50.-powiedział ze zdziwieniem Deuce.
-Czy to znaczy, że nie możemy czekać pod klasą?
-Eee (Ona chce iść do dziewczyn) - powiedziała Ghoulia, Deucowi na ucho.
-A no przecież. Ok spotkamy się w klasie Cleo. -wymamrotał Deuce i szybkim krokiem oddalił się od dziewczyn. Cleo szła zdecydowanym krokiem divy, a tuż za nią Ghoulia Yelps, niosąca swojego laptopa i kawę. Przed klasą stały już Draculaura, Clawdeen, Abbey, Frankie Stein oraz Lagoona.
-Cleo! - krzyczała podekscytowana Draculaura.
-Jestem, jestem. Co się tak ekscytujesz? - spytała Lalę, Cleo.
-No jak to nie słyszałaś?
-O czym?
Tak było każdego dnia rano, Cleo nie świadoma nowych plotek, zaraz oświecana była przez Draculaurę.
-Podobno Scarah, poznała chłopaka na wakacjach! Była na Hawajach!
-Co?! Ona była na Hawajach, a ja spędziłam całe wakacje z moją głupią siostrzyczką Neferą w Aleksandrii w Egipcie? No bez jaj!-powiedziała zirytowana Cleo. Zdenerwowała się, gdy spojrzała w stronę Scarah i zauważyła koło niej, tłum potworów wypytujących o jej wakacje na Hawajach. Cleo wiedziała że nikt nie zachwyci się, słuchaniem jak kolejny rok z rzędu była w Egipcie. Nuda! W tym tłumie były też Frankie i Lagoona. Typowe! - pomyślała. Te dwie małpy zawsze robią mi na złość. Myśl Cleo, myśl. O już mam !
-Haa tam Hawaje. Wiecie gdzie ja byłam? -rzuciła bez namysłu Cleo.
-W Egipcie? - powiedział pogardliwie Jackson po czym tłum zapadł w śmiech.
-Nie ty ignorancki normalsie? Byłam w Mediolanie i nawet widziałam kilka pokazów mody. Kupiłam kilka rzeczy. Od razu tłum rzucił się na Cleo, wypytując ją o wakacje. Nagle zadźwięczał dzwonek i wszyscy weszli do klasy.
~~
Minęła już ostatnia lekcja i czas na to na co Cleo czekała cały dzień! Nabór do potworniarek! Cleo weszła na salę gimnastyczną razem z Clawdeen, Frankie i Draculaurą, które też należały do składu. Pod ścianą stały w rzędzie 4 dziewczyny, które odważyły się wziąć udział w przesłuchaniu.
-Ok potwory! Robimy układ jeden jedyny raz! Musicie go powtórzyć. Nic poza perfekcją nie ma znaczenia!
Ghoulia włączyła radio i na dźwięk piosenki Aly and Aj- Whoa Whoa potworniarki zaczęły swój układ. Wszystkie nowe kandydatki na potworniarki patrzyły szerokimi oczami z wrażenia. Ghoulia wyłączyła muzykę a potworniarki skończyły układ.
-Na was czas, upiory!-powiedziała Cleo. Każda z czterech dziewczyn zaczęła układ, lecz tylko jednej z nich wyszedł idealnie.
-Ehh... Nie mogę tego zrobić to nie poprawne !-powiedziała Cleo
-Wiem, że to nie fair, ale takie są zasady... Była perfekcyjna.- odparła Clawdeen
-To prawda - dodała Lala
-A jak znowu będzie chciała ukraść mi skład?-spytała Cleo?
-Wtedy ją wywalisz ! Hej teraz skład to my! Nami nie zmanipuluje - powiedziała Deenie.
-No dobra. Toralei Stripe.... Gratulacje jesteś potworniarką bla bla bla masz -Cleo rzuciła wisiorek potworniarek w strone Toralei.
-Miauu wiedziałam ,że mam szanse, a raczej, że wygram. Nie martw się Cleo, nie będę już odchodziła.
-Szkoda..-odparła mumia
-Tym razem przejmę strachsład - zapowiedziała Toralei, złym tonem.
-Nie ośmielisz się! -krzyknęła Cleo
-Nie ma mowy!-powiedziała Lala
-Chyba śnisz!- dodała Deenie
-Mówcie co chcecie - powiedziała kotka i oblizała swoją rękę.
-Wylatujesz ! Scarah! Zajmujesz miejsce tej zapchlonej małpy! - oświadczyła głośno Cleo
-Serio ? Super! - Scarah zerwała z szyi Toralei wisiorek potworniarek i stanęła obok Clawdeen.
-O nie tak nie można! Ja byłam pierwsza wybrana- kłóciła się Toralei
-Spadaj! - rzuciła Cleo- straciłaś szanse to mój sład i nie masz tu wstępu.
-Jeszcze zobaczymy -jęknęła pod nosem Toralei i wyszła z sali trzaskając drzwiami.Dziewczyny poszły do szatni się przebrać, a gdy wychodziły usłyszały wołanie.
-Dziewczęta!- wołała dyrektor Głowenia Krewnicka.
-Tak proszę pani? -odparła Cleo.
-Dlaczego niszczycie zasady potworniarstwa? Toralei była jako pierwsza w składzie, a po minucie ją wywaliłaś.
-Ale ona...-wtrąciła Cleo.
-Nie chcę tego słuchać. Scarah przykro mi, ale ten wisiorek należy do Toralei. -powiedziała Głowenia.
-Ale pani dyrektor to nie fair! Scarah jest lepszą potworniarką i zasłużyła na to.-zaczęła Frankie.
-To miło, że bronisz Scary Frankie, ale albo ona albo któraś z was. Przykro mi, ale wybrałyście ją, a nie fair jest to, że podejmujecie decyzję a potem ją zmieniacie. Mogłyście się zastanowić bardziej skoro nie pasowała wam Toralei.-ciągnęła dyrektorka i nałożyła na Toralei naszyjnik Scary.-już wszystko dobrze. Wierzę, że dogadacie się.-powiedziała i odeszła.
-Miauu teraz jestem w składzie, wkrótce moim składzie.-cieszyła się Toralei.
-Nie bądź taka do przodu, bo cię pochowam w sarkofagu żywcem!-zagroziła Cleo i szybkim krokiem ruszyła w stronę parkingu. Reszta upiorów, poza Toralei, ruszyła za nią.
~~
Cleo weszła do swojego typowo egipskiego domu. Nareszcie mogła zasmakować spokoju, kiedy jej siostra Nefera wyjechała rano. Cleo zdjęła swoje złote sandały, odłożyła torebkę i poszła do wielkiego salonu oglądać telewizję. Akurat nadawali serial Glee.
-Ohh.. Dawno tego nie oglądałam. Najwyższy czas obejrzeć. -siegnęła po ciastka leżące na szklanym stoliku, gdy nagle zadzwonił telefon.
-Halo?! Ja tu próbuje oglądać! -wściekła się Cleopatra.
-Cleo! Alarm! Toralei robi projekty nowych strojów dla potworniarek!Prędko przyjedź do szkoły!- panikowała Lala.
-Co?! O nie!- Cleo odłożyła telefon i pojechała do Monster High tak szybko jak mogła.
-Gdzie ona jest!!!!-krzyczała Cleo ze złości
-W sali plastycznej z Ghoulią, a Ghoulia chyba się z tego nie cieszy.-poinformowała mumię, Lala.
-Toralei Stripe!-krzyknęła córka Ramzesa, otwierając z trzaskiem drzwi-Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Robisz zamieszanie już na początku roku! Z tobą jest coś nie tak?
-Miauu przez 100 lat te stroje reprezentowały potworniarki. Czas je ulepszyć-powiedziała Toralei patrząc na projekty.
-To ja o tym będę decydowała nie ty ! A teraz wynoś się stąd! Jesteś tylko potworniarką, a ja kapitanem. -zdenerwowała się Cleo.
-Mylisz się, jestem nowym kapitanem.-drażniła się Toralei.
-Chyba ci się śni kretynko! -Cleo zdenerwowana rzuciła się na Toralei i zaczęły się bić
-Dziewczyny spokój! - zawołała Lala, która właśnie weszła do klasy. Ale one ją zignorowały. Lala i Ghoulia oderwały od siebie Cleo i Toralei.
-Jeszcze mi za to zapłacisz! -odgrażała się Toralei
-To chyba ty mi! Zniszczyłaś mi suknię od Gaultiera! -krzyknęła Cleo -Jeszcze się policzymy! Ten skład jest mój wywłoko! -krzyczała cały czas mumia kiedy Lala wyprowadzała ją ze szkoły.
sobota, 21 lipca 2012
Rozdział 3. Powrót do upiornej szkoły.
Wybiła godzina 21.00. Draculaura właśnie wyszła spod prysznica i wysuszyła sobie włosy. Ubrała śliczną, różową, dwuczęściową piżame składającą się z długich spodni i bluzki na ramiączkach. Założyła na to swój ulubiony szlafrok. Wampirzyca weszła do swojego pokoju i rozmyślała o tym, jak bardzo ekscytuje się nadchodzącym rokiem szkolnym. Potem pomyślała, że nie może sama znieść swojej ekscytacji. Sięgnęła po swój telefon i napisała smsa najpierw do Clawdeen Wolf:
(21.08)Lala: O rany rany Deenie ! Nie mogę się doczekać jutrzejszego rozpoczęcia roku !
(21:10)Clawdeen: Spokojnie, La. Doczekasz się, ja już wybrałam co założe. Moją nową fioletową suknię od Gaultiera. Ok muszę już spadać, właśnie z braćmi oglądamy film. Papa ;*
(21:11)Lala: Pa Deenie. xoxo
Cóż skoro Deenie nie ma czasu ze mną pisać, napiszę do Cleo. - pomyślała.
(21:13)Lala: Hej Cleo!! Jak tam przygotowania do jutrzejszego dnia ?!?!?!?! Będzie szałowo jestem strasznie podekscytowana !
(21:14)Cleo: Tak Lala, wiem, ale niestety teraz nie mam czasu pisać. Przygotowania szły świetnie i też się cieszyłam, aż przyjechała ona i miła atmosfera w domu zniknęła. PA !
Świetnie.. Znowu Nefera... Ale się jutro nasłucham.. Napiszę do Blue!
(21:15)Lala: Hej Lagoona cieszysz się z powrotu do szkoły?
(21:20)Lala: Hej dostałaś smsa?
(21:35)Lala: Lagoona jesteś tam?
Pfe, Napiszę do Abbey
Lecz Abbey tak samo jak Lagoona, nie odpisywała. Typowe. Abbey rzadko odpisywała. Ale wiem Spectra !
(21:50)Lala: Hej Spectra ! Cieszysz się z powrotu do szkoły?
(21:50)Spectra: Hej ! No strasznie się ciesze, już mam pełno nowych extra tematów na bloga !
Lala lubiła pisać ze Spectrą, smsy od niej przychodziły wręcz po sekundzie! Poza tym, była ona najsławniejszą blogerką w Monster High. Lecz ukrywa to w tajemnicy, a prawdę znają tylko Abbey, Lala, Clawdeen, Frankie, Cleo ,Ghoulia i Lagoona. Cóż pisały długo smsy, aż do północy, gdy Lala poczuła się senna.
~~
Następnego ranka, młoda wampirzyca obudziła się o 6 i od razu powędrowała do łazienki. Odświeżyła się i poszła ubrać swój strój na rozpoczęcie roku. Był piękny. Lala sama go zrobiła z pomocą Clawdeen. Choć właściwie to Clawdeen szyła z pomocą Lali.
Ten strój idealnie pasował do córki hrabiego Draculi. Lala wyperfumowała się, spakowała torebkę i wyruszyła swoim autem w kierunku szkoły.
~~
Przy szkole był tłum potworów. Każdy w towarzystwie przyjaciół. Lala wysiadając z auta wszędzie wypatrywała przyjaciółek. Niestety, nie znalazła ich. Stała sama, koło starego drzewa.
-No no, chyba ktoś tu jest osamotniony- powiedziała Toralei zeskakując z drzewa ze swoimi przyjaciółkami Meowlody i Purrsephone.
-Wcale nie.. Ja ymm.. czekam na dziewczyny.- kłamała Lala, żeby nie dać przewagi paskudnej kotce.
Nagle koło drzewa pojawiła się nagle Clawdeen Wolf.
-A ty co tu robisz ruda, zakłamana kretynko?! - Krzyczała ze złosci Clawdeen
-Miauu, czyżby ktoś nie był zadowolony z problemem na policji?- Odparła Toralei
-Policja?- spytała Lala nie wiedząc o co chodzi.
-Tak, nie jestem zadowolona, a teraz wynoś się stąd pókim dobra!
-Ha! Kto niby mi zabroni tu być ?
-Ja! - powiedziała idąc w ich kierunku, Cleo de Nile a za nią Frankie, Ghoulia, Abbey, Lagoona i Spectra -Wynoś się bo cię stąd wykurze.
-Myślisz, że się boję? - Odparła Toralei
-Powinnaś - Cleo wyciągnęła z torebki jedną ze statuetek swojego ojca i sprawiła, że Toralei oddalała się tak, aż całkiem zniknęła. Jej przyjaciółki, przerażone uciekły do szkoły.
-No i po problemie - powiedziała Cleo -Ciekawe jaką plagę tylko tym sprowadze..
-Nie nawidzę Toralei! Czekajcie, aż usłyszycie co zrobiła mi ostatnio! - mówiła Deenie.
-Wszyscy znamy tę historię -powiedziała Spectra wskazując na ekran swojego telefonu gdzie był news z jej bloga.
-Dzięki, Spectra -powiedziała Deenie z wściekłą miną.
-Oj nie martw się, Toralei już dawno to rozgłosiła, przed Spectrą -kłamała Lala w obronie przyjaciółki.Nagle czarne chmury zawisnęły nad Monster high i zagrzmiało.
-O nie! To plaga egipska !- krzyknęła Cleo i szybko wbiegła, pod parasol Lali.
-Uwaga uczniowie! Zapraszam do audytorium na rozpoczęcie roku szkolnego, ponieważ warunki pogodowe nam nie sprzyjają.- ogłosiła dyrektor Głowenia Krewnicka i wszyscy zaczęli tłumami wbiegać do szkoły.
-Całe szczęście,że mamy parasol- powiedziała do Cleo, Lala.
-Szybko spieszmy się Draculauro!- krzyknęła Cleo i obie zaczęły biec.
czwartek, 19 lipca 2012
Rozdział 2. Szkolne zakupy.
![]() |
Był już 29 sierpnia. Dzień był słoneczny, ciepły, choć pojawiał się już jesienny wiatr i zaczęły opadać liście. Wybiła godzina 9, a łóżko Clawdeen Wolf było już puste dwie godziny wcześniej. Wilkołaczka była już odświeżona, ubrana i czekała tylko na pobudkę taty, aby dał jej pieniądze na zakupy. Wchodząc do kuchni, zauważyła swoją młodszą siostrę Howleen, która na nogach miała jej nowe czerwone conversy, których Deenie musiała szukać godzinami w galerii handlowej i znalazła je dopiero w ostatnim sklepie, kiedy przymierzała je Operetta. Na szczęście były za duże na Operette, za to pasowały Clawdeen, więc szczęśliwa dziewczyna kupiła je.
-Howleen! Co ja Ci powiedziałam o pożyczaniu sobie bez pytania moich rzeczy? - warknęła groźnie starsza z sióstr. Howleen spojrzała na nią gniewnym wzrokiem i po chwili wymamrotała tylko :
-Spadaj siostra! Te buty są teraz moje ! Czy ci to pasuje czy nie pff. -Po odpowiedzi Leeny, Clawdeen wpadła w szał i rzuciła się na siostre. Zdjęła jej conversy ze stóp i zabrała do swojego pokoju. Postawiła je na najwyższej półce w szafie z butami gdzie Hownleen nie dosięgnie. Clawdeen zeszła na dół i dostrzegła swojego brata Clawda, rozmawiającego z kimś przez telefon. Deenie zatrzymała się na schodach i wytężyła słuch. Lubiła podsłuchiwać rozmowy telefoniczne członków jej rodziny. Przynajmniej mogła się nieraz pośmiać jak udają słodkie głosiki przez telefon.
-Tak, Lala pewnie. Oczywiście mogę wpaść w każdej chwili. Też cie kocham moja słodka, uporynko. To za 15 minut będę. Buziaki uroczy nietoperku! - mówił Clawd do telefonu. Clawdeen zrobiło się nie dobrze i żałowała, podsłuchiwania tej "obrzydliwej" rozmowy. Nie mogła strawić, że jej najlepsza przyjaciółka chodzi z jej bratem. No dobra, sam ten fakt nie obrzydzał Clawdeen, najgorsze były ich pieszczotliwe słówka. Po ich uszłyszeniu, zawsze miała ochotę zwrócić jedzenie.
-O Deenie już wstałaś! - odezwał się zaspany głos ojca, stał na górze schodów w samym slafroku i kapciach, patrząc na stojącą na czwartym schodku od dołu, Clawdeen.
-Tak tato, wstałam nie śpie już od siódmej i czekam na Ciebie. To dasz mi te pieniądze ?- mówiła szybko Clawdeen. Wiedziała, że zaczynanie rozmowy od prośby o pieniądze nie jest właściwe, ale czekała od dwóch godzin i miała tego serdecznie dość. Ojciec zszedł na dół i wyciągnął z swojego płaszcza portfel. Spojrzał w środek zdziwionym spojrzeniem, a potem rzucił nagle:
-Dziwne wydawało mi się, że miałem trzy pięćdziesiątki i dwie dwudziestki. No ale nic. Proszę Deenie ta stówka jest dla Ciebie. Tylko nie kupuj ubrań! Mają być same zeszyty i akcesoria szkolne. Ubrań masz już dosyć, prawda? Wkońcu tydzień temu z mamą byłyście na zakupach
-Oczywiście tatku, wiem. Same zeszyty i akcesoria do szkoły! Nie jestem idiotką!- mówiła Clawdeen oburzonym tonem, bo za każdym razem co rok ojciec mówił to samo, a przecież Clawdeen zawsze kupowała za jego pieniądze akcesoria do szkoły. Co prawda raz zdarzyło jej się, że w sklepie stała piękna, nowa para butów od Chanel. Kosztowała równą stówę i tej okazji Deenie nie mogła odrzucić. Wróciła do domu z parą butów, a rodzice byli zdenerwowani. Było to 2 lata temu i od tego incydentu, rodzice przestali wierzyć w dojrzałość ich córki.Clawdeen chwyciła pieniądze od taty, ubrała swoje buty, zapakowała się do samochodu i pojechała na zakupy.
Jadąc, Clawdeen czuła tą ekscytację, którą czuła co roku. Kupi nowy, piękny piórnik i super wyposażenie do niego. Na pewno będzie pytanie Lali "Gdzie go kupiłaś? Jest mega!". Taa, co roku było to samo. Clawdeen zaparkowała samochód na parkingu przed jedną z księgarni w Salem i weszła do środka. Chwyciła koszyk i ruszyła przed siebie. Po chwili zauważyła , śliczny piórnik. Był fioletowy w złote paski. z jednej strony na środku miał napis "Szałowa dziewczyna". Od razu spodobał się Deenie. Włożyła go do koszyka. Podeszła do półki z zeszytami. Tam zauważyła Toralei Stripe kotołaczkę z Monster High. Dziewczyny tej nie cierpiała ze wszystkiego co najgorsze. Nie dość, że zawsze była wredna dla niej i ich przyjaciółek to jeszcze chciała zniszczyć skład potworniarek. Toralei jak zwykle towarzyszyły dwie bliźniaczki: Meowlody i Purrsephone. Pod nosem powiedziała "A niech to licho" i podeszła.Spoglądała kontem oka na kotołaczki.
-O no proszę, to nasza Clawdeen Wolf.- powiedziała po chwili Toralei.
-Odwal się, koteczku.- warknęła Clawdeen.
-Lepiej się nie spinaj bo coś złego się stanie.
Clawdeen zignorowała Toralei i wybrała zeszyty i wyposażenie do piórnika. Podeszła do kasy i zapłaciła. Wychodząc zadzwonił alarm. Ochroniarz przeszukał Clawdeen i znalazł w jej torebce książkę, której Clawdeen nie kupowała. Na myśl przyszło jej tylko jedno: "Toralei!".
-Proszę podać telefon do rodziców.- powiedział sprzedawca. Clawdeen zabiło serce. Mogła mieć teraz kłopoty przez tą przebrzydłą rudowłosą żmiję.
-Zapłacisz mi za to Toralei.- powiedziała pod nosem i wyciągnęła telefon, żeby podać numer rodziców.
środa, 18 lipca 2012
Rozdział 1. To już prawie wrzesień upiorze!
Frankie Stein obudziły promienie słońca. Śniło jej się, że podrywa przystojnego wampira na plaży w Beverly Hills gdzie spędziła cały lipiec i prawie cały sierpień. Lecz tym razem zamiast budząc się w hotelu, obudziła się w swoim własnym, domowym łóżku i czuła się w nim dziwnie. Spojrzała na kalendarz i otarła oczy ze zdumienia.
-To nie możliwe ! - krzyknęła
Na kalendarzu był 27 sierpnia. Frankie nie mogła uwierzyć, że wakacje dobiegają końca. Czuła jakby dopiero się zaczęły. Wstała z łóżka i powędrowała do łazienki, a za nią gęsiego maszerowały jej błyszczury z rónymi rzeczami na grzbiecie. Jeden niósł szczotkę do włosów, drugi błyszczyk do ust, trzeci żel pod prysznic, a reszta inne rzeczy tego typu. Po 15 minutach Frankie wyszła z toalety. Sięgnęła po błyszczyk do jednego błyszczura i pomalowała usta. Myślała co będzie dzisiaj robiła. Zadzwoniła do Lali.
-Hej Lala, wczoraj wróciłam z Beverli Hills i zastanawiam się, czy może wyskoczymy dzisiaj gdzieś razem? - spytała mietowo-skóra dziewczyna
-Hejka. Przykro mi Frankie ,ale jestem teraz na statku wycieczkowym mojego taty. Wracam dopiero po jutrze. Może wtedy gdzieś wyskoczymy?
-Ok.
-Świetnie no to narazie. - rozłączyła Lala. Frankie się nie poddawała . Zadzwoniła do Clawdeen, lecz ta była nie osiągalna, Abbey była w himalajach, Spectra była zajęta nową historią do jej blogu cerberka i nie mogła spotkać się z Frankie, Lagoona dzisiaj była w spa. Na liście kontaktów Frankie, została już tylko jedna jej przyjaciółka- Cleo de Nile. Na samą myśl Frankie przeszedł dreszcz. Zwłaszcza po ostatnim dniu szkoły i akcji na stołówce.
Może zapomniała?- myślała Frankie- A co jeśli nie... - po chwili Frankie uświadomiła sobie ,że i tak za 4 dni spotka Cleo w szkole. Postanowiła więc, że zadzwoni do niej i przeprosi ją za tą akcję na stołówce. Myślała tylko gdzie iść z Cleo ? Do centrum? Spa? Na pizzę ? Nie miała pojęcia zastanawiała się i wtem w słuchawce odezwał się głos Cleo.
-Słucham? -zapytała mumia.Frankie zaczęła się pocić. Po chwili powiedziała:
-Hej Cleo, co porabiasz? Właśnie wróciłam z Beverly Hills i chciałam się z Tobą zobaczyć. Może gdzieś razem wyskoczymy? A i przepraszam za tą akcję na stołówce, ostatniego dnia szkoły.
-Jakiej akcji na stołówce ? O czym ty do mnie mówisz?- zapytała wrednym tonem Cleo. Frankie nie mogła uwierzyć. "Czyli zapomniała? To nie w jej stylu. A może.." pomyślała.
-Aa nie ważne. To jak masz czas?
-Cóż ,ogólnie postanowiłam dzisiaj nigdzie nie wychodzić, ale jeśli chcesz możesz wpaść do mnie.
-Super! Będę za godzinę. Papa.
-Yhym. Pa. - rozłączyła się Cleo.
Frankie cieszyła się, że Cleo znalazła dla niej czas. Zawsze, gdy do niej dzwoniła w odpowiedzi słyszała tylko: "Jestem zajęta", "Nie dzwoń do mnie. Nie mam czasu!", "Nie możesz zawracać głowy na przykład Deenie?" ,"Chyba upadłaś na głowę. Nie mam czasu. " ale tym razem Cleo zgodziła się spotkać, a co więcej, zaprosiła ją do swojego domu! Frankie była szczęśliwa i nie wiedziała co ubrać. Poszperała w szafie i znalazła spódnicę i drogą kurtkę z H&M, znalazła do nich pasującą bluzkę i buty, ubrała je i poprawiając w lustrze wygląd, pobiegła do domu Cleo.
~~
Frankie weszła na posesję de Nilów, stanęła chwilę i podziwiała dom Cleo. Na podwórku było pełno pustynnego piasku, piękne palmy i wielka fontanna z figurą faraona Tutenchamona, który trzyma w ręku dzban z którego wylewa wodę do fontanny. Dom wyglądał jak ogromna piramida, zabudowana dookoła. Wielkie drzwi wejściowe sięgały dwóch pięter a sam dom miał ich chyba z pięć. Był szeroki. Frankie podeszła do fontanny i wyciągnęła z torebki kurczaka. Rzuciła go do fontanny, z której po chwili wyskoczyły krwiożercze krokodyle i rzuciły się na kurczaka. Frankie podeszła do drzwi. Dzwonek wyglądał jak wielka tablica, na której widniały dwa skarabeucze u góry i na dole, a pomiędzy nimi puste miejsce na trzeciego. Frankie nadusiła skarabeusz u góry po czym, ten z dołu ożył i wszedł w środkowe puste miejsce. Drzwi otworzyły się, a Frankie przywitała Hasina, służąca Cleo. Hasina poczęstowała Frankie koktajlem z owoców tropikalnych, a później zaprowadziła do pokoju Cleo.
-Księżniczko, masz gościa- powiedziała Hasina otwierając drzwi do pokoju Cleo.
Frankie weszła do środka, a Hasina oddaliła się zamykając za nią drzwi. Pokój Cleo był ogromny. Na przeciw drzwi stało wielkie łoże z baldachimem, zaścielone słotymi pościelami. Po lewej stronie łóżka pod ścianą, było wejście do garderoby Cleo, którą kiedyś pokazała dziewczynom. Po prawej stronie znajdowała się toaletka, obok której stał tron. Na środku podłogi leżał wielki dywan ze skóry tygrysa, a na suficie wisiał piękny żyrandol, wysadzany kamieniami szlachetnymi.
Cleo leżała na swoim łóżku i prosiła Frankie ,by usiadła na brzegu łóżka. Frankie usiadła i przez chwile patrzyła na leżącą obok siebie Cleo, przeglądająca jakiś magazyn z modą jesienną.
-Patrz! Jaki cudny płaszcz ! Ciekawe czy zrobiliby taki z wzorami zwierzęcymi gdybym poprosiła?- powiedziała Cleo.Frankie zbliżyła głowę do magazynu i patrzyła na płaszcz. Chwilę później córka faraona odłożyła czasopismo i wstała. Spojrzała na Frankie.
-Masz jakieś bikini ze sobą? - spytała.Frankie spojrzała na nią ze zdziwieniem.
-Nie mam.Nic nie mówiłaś.
-Nie ma sprawy pożyczę ci jedno z moich.
Cleo weszła do swojej garderoby i wyciągnęła fioletowe bikini z tygrysim wzorem i jedno czarne w złote grochy. Podała Frankie czarne.
-Teraz idź do toalety i się w to ubierz, a ja skorzystam z mojej przebieralni- powiedziała mumia.
Frankie ubrała bikini i weszła z powrotem do pokoju Cleo.
-Teraz za mną.- powiedziała Cleo i prowadziła gdzieś Frankie, przez długi korytarz przypominający labirynt. Nagle pojawiły się drzwi, a za nimi tyły domu de Nilów. Stało tam z dwadzieścia leżaków, obok każdego stoliczek i parasol, przy leżakach ogromny basen z pięcioma drabinkami i trzema wielkimi zjeżdżalniami. Na środku basenu pływały wodne materace. Cleo zawołała swojego drugiego sługę, Beba i kazała mu przeciągnąć ze środka niebieski materac, następnie zawołała Hasinę by przyniosła dzbanek z lemoniadą z lodem i dwie szklanki. Hasina szybko to zrobiła i nalała do szklanek lemoniadę. Podała je dziewczynom. Po chwili Beb przypłynął z niebieskim materacem. Cleo położyła się na niego i odepchnęła się lekko nogą, żeby odpłynąć. Frankie położyła się na leżaku, popijając lemoniadę i czytała jeden z magazynów, który leżał na stoliku przy jej leżaku. Trwała kilkuminutowa cisza. Po chwili Cleo się odezwała.
-Nie myśl że zapomniałam o tej akcji na stołówce - powiedziała
Serce Frankie zabiło szybciej, przełknęła nerwowo ślinę i czekała, aż Cleo powie jej do słuchu a potem wygoni albo co gorsza, pośle krokodylom na pożarcie.
-Ale nie martw się, nie mam zamiaru nic z tym robić. Miałaś prawo do swojego zdania tak jak ja chwilę przed tobą. Nie mam Ci tego za złe i mam nadzieję ,że ty mi też tego że byłam wredna.
-Oczywiście, że nie jestem zła, Cleo. Cieszę się, że jesteśmy w zgodzie. Wcale nie chciałam się z Tobą kłócić. Zdenerwowałam się że ciągle mnie wyśmiewasz.- powiedziała Frankie.
-Wiesz Frankie, problem nie tkwi w Tobie. Po prostu ciężko mi jest przyzwyczaić się do Ciebie. Kiedyś byłam tylko ja ,Deenie, Lala, Blue i Ghoulia. Potem zjawiłaś się ty. Czułam się nie raz zazdrosna o Ciebie. Dziewczyny skupiały się nieraz na tobie bardziej niż na mnie a tego nie znoszę sama wiesz.- odparła Cleo.
-Wiem. Ale nie martw się Cleo, one są bardziej zapatrzone w Ciebie, niż we mnie. Za każdym razem jak jestem z nimi, wspominają o Tobie.
Cleo nie odpowiedziała nic na to tylko uśmiechnęła się do Frankie, a potem odpłynęła dalej na swoim materacu. Frankie postanowiła zjechać z jednej ze zjeżdżalni. Wybrała największą i wdrapała się na drabinę. Zaczęła jechać i krzyczała w krętych tunelach. Nagle wpadła do wody i spowodowała zwarcie. Cleo szybko zawołała Beba i Hasinę, którzy wyciągnęli Frankie z wody. Kiedy odzyskała przytomność dostrzegła Cleo.
-A jednak można być uczulonym na wodę - powiedziała żartobliwie Cleo.
Frankie zaśmiała się i wstała, po czym pożegnała się z Cleo i dała Bebowi odprowadzić, aż pod sam dom.
-To nie możliwe ! - krzyknęła
Na kalendarzu był 27 sierpnia. Frankie nie mogła uwierzyć, że wakacje dobiegają końca. Czuła jakby dopiero się zaczęły. Wstała z łóżka i powędrowała do łazienki, a za nią gęsiego maszerowały jej błyszczury z rónymi rzeczami na grzbiecie. Jeden niósł szczotkę do włosów, drugi błyszczyk do ust, trzeci żel pod prysznic, a reszta inne rzeczy tego typu. Po 15 minutach Frankie wyszła z toalety. Sięgnęła po błyszczyk do jednego błyszczura i pomalowała usta. Myślała co będzie dzisiaj robiła. Zadzwoniła do Lali.
-Hej Lala, wczoraj wróciłam z Beverli Hills i zastanawiam się, czy może wyskoczymy dzisiaj gdzieś razem? - spytała mietowo-skóra dziewczyna
-Hejka. Przykro mi Frankie ,ale jestem teraz na statku wycieczkowym mojego taty. Wracam dopiero po jutrze. Może wtedy gdzieś wyskoczymy?
-Ok.
-Świetnie no to narazie. - rozłączyła Lala. Frankie się nie poddawała . Zadzwoniła do Clawdeen, lecz ta była nie osiągalna, Abbey była w himalajach, Spectra była zajęta nową historią do jej blogu cerberka i nie mogła spotkać się z Frankie, Lagoona dzisiaj była w spa. Na liście kontaktów Frankie, została już tylko jedna jej przyjaciółka- Cleo de Nile. Na samą myśl Frankie przeszedł dreszcz. Zwłaszcza po ostatnim dniu szkoły i akcji na stołówce.
Może zapomniała?- myślała Frankie- A co jeśli nie... - po chwili Frankie uświadomiła sobie ,że i tak za 4 dni spotka Cleo w szkole. Postanowiła więc, że zadzwoni do niej i przeprosi ją za tą akcję na stołówce. Myślała tylko gdzie iść z Cleo ? Do centrum? Spa? Na pizzę ? Nie miała pojęcia zastanawiała się i wtem w słuchawce odezwał się głos Cleo.
-Słucham? -zapytała mumia.Frankie zaczęła się pocić. Po chwili powiedziała:
-Hej Cleo, co porabiasz? Właśnie wróciłam z Beverly Hills i chciałam się z Tobą zobaczyć. Może gdzieś razem wyskoczymy? A i przepraszam za tą akcję na stołówce, ostatniego dnia szkoły.
-Jakiej akcji na stołówce ? O czym ty do mnie mówisz?- zapytała wrednym tonem Cleo. Frankie nie mogła uwierzyć. "Czyli zapomniała? To nie w jej stylu. A może.." pomyślała.
-Aa nie ważne. To jak masz czas?
-Cóż ,ogólnie postanowiłam dzisiaj nigdzie nie wychodzić, ale jeśli chcesz możesz wpaść do mnie.
-Super! Będę za godzinę. Papa.
-Yhym. Pa. - rozłączyła się Cleo.
Frankie cieszyła się, że Cleo znalazła dla niej czas. Zawsze, gdy do niej dzwoniła w odpowiedzi słyszała tylko: "Jestem zajęta", "Nie dzwoń do mnie. Nie mam czasu!", "Nie możesz zawracać głowy na przykład Deenie?" ,"Chyba upadłaś na głowę. Nie mam czasu. " ale tym razem Cleo zgodziła się spotkać, a co więcej, zaprosiła ją do swojego domu! Frankie była szczęśliwa i nie wiedziała co ubrać. Poszperała w szafie i znalazła spódnicę i drogą kurtkę z H&M, znalazła do nich pasującą bluzkę i buty, ubrała je i poprawiając w lustrze wygląd, pobiegła do domu Cleo.
~~
Frankie weszła na posesję de Nilów, stanęła chwilę i podziwiała dom Cleo. Na podwórku było pełno pustynnego piasku, piękne palmy i wielka fontanna z figurą faraona Tutenchamona, który trzyma w ręku dzban z którego wylewa wodę do fontanny. Dom wyglądał jak ogromna piramida, zabudowana dookoła. Wielkie drzwi wejściowe sięgały dwóch pięter a sam dom miał ich chyba z pięć. Był szeroki. Frankie podeszła do fontanny i wyciągnęła z torebki kurczaka. Rzuciła go do fontanny, z której po chwili wyskoczyły krwiożercze krokodyle i rzuciły się na kurczaka. Frankie podeszła do drzwi. Dzwonek wyglądał jak wielka tablica, na której widniały dwa skarabeucze u góry i na dole, a pomiędzy nimi puste miejsce na trzeciego. Frankie nadusiła skarabeusz u góry po czym, ten z dołu ożył i wszedł w środkowe puste miejsce. Drzwi otworzyły się, a Frankie przywitała Hasina, służąca Cleo. Hasina poczęstowała Frankie koktajlem z owoców tropikalnych, a później zaprowadziła do pokoju Cleo.
-Księżniczko, masz gościa- powiedziała Hasina otwierając drzwi do pokoju Cleo.
Frankie weszła do środka, a Hasina oddaliła się zamykając za nią drzwi. Pokój Cleo był ogromny. Na przeciw drzwi stało wielkie łoże z baldachimem, zaścielone słotymi pościelami. Po lewej stronie łóżka pod ścianą, było wejście do garderoby Cleo, którą kiedyś pokazała dziewczynom. Po prawej stronie znajdowała się toaletka, obok której stał tron. Na środku podłogi leżał wielki dywan ze skóry tygrysa, a na suficie wisiał piękny żyrandol, wysadzany kamieniami szlachetnymi.
Cleo leżała na swoim łóżku i prosiła Frankie ,by usiadła na brzegu łóżka. Frankie usiadła i przez chwile patrzyła na leżącą obok siebie Cleo, przeglądająca jakiś magazyn z modą jesienną.
-Patrz! Jaki cudny płaszcz ! Ciekawe czy zrobiliby taki z wzorami zwierzęcymi gdybym poprosiła?- powiedziała Cleo.Frankie zbliżyła głowę do magazynu i patrzyła na płaszcz. Chwilę później córka faraona odłożyła czasopismo i wstała. Spojrzała na Frankie.
-Masz jakieś bikini ze sobą? - spytała.Frankie spojrzała na nią ze zdziwieniem.
-Nie mam.Nic nie mówiłaś.
-Nie ma sprawy pożyczę ci jedno z moich.
Cleo weszła do swojej garderoby i wyciągnęła fioletowe bikini z tygrysim wzorem i jedno czarne w złote grochy. Podała Frankie czarne.
-Teraz idź do toalety i się w to ubierz, a ja skorzystam z mojej przebieralni- powiedziała mumia.
Frankie ubrała bikini i weszła z powrotem do pokoju Cleo.
-Teraz za mną.- powiedziała Cleo i prowadziła gdzieś Frankie, przez długi korytarz przypominający labirynt. Nagle pojawiły się drzwi, a za nimi tyły domu de Nilów. Stało tam z dwadzieścia leżaków, obok każdego stoliczek i parasol, przy leżakach ogromny basen z pięcioma drabinkami i trzema wielkimi zjeżdżalniami. Na środku basenu pływały wodne materace. Cleo zawołała swojego drugiego sługę, Beba i kazała mu przeciągnąć ze środka niebieski materac, następnie zawołała Hasinę by przyniosła dzbanek z lemoniadą z lodem i dwie szklanki. Hasina szybko to zrobiła i nalała do szklanek lemoniadę. Podała je dziewczynom. Po chwili Beb przypłynął z niebieskim materacem. Cleo położyła się na niego i odepchnęła się lekko nogą, żeby odpłynąć. Frankie położyła się na leżaku, popijając lemoniadę i czytała jeden z magazynów, który leżał na stoliku przy jej leżaku. Trwała kilkuminutowa cisza. Po chwili Cleo się odezwała.
-Nie myśl że zapomniałam o tej akcji na stołówce - powiedziała
Serce Frankie zabiło szybciej, przełknęła nerwowo ślinę i czekała, aż Cleo powie jej do słuchu a potem wygoni albo co gorsza, pośle krokodylom na pożarcie.
-Ale nie martw się, nie mam zamiaru nic z tym robić. Miałaś prawo do swojego zdania tak jak ja chwilę przed tobą. Nie mam Ci tego za złe i mam nadzieję ,że ty mi też tego że byłam wredna.
-Oczywiście, że nie jestem zła, Cleo. Cieszę się, że jesteśmy w zgodzie. Wcale nie chciałam się z Tobą kłócić. Zdenerwowałam się że ciągle mnie wyśmiewasz.- powiedziała Frankie.
-Wiesz Frankie, problem nie tkwi w Tobie. Po prostu ciężko mi jest przyzwyczaić się do Ciebie. Kiedyś byłam tylko ja ,Deenie, Lala, Blue i Ghoulia. Potem zjawiłaś się ty. Czułam się nie raz zazdrosna o Ciebie. Dziewczyny skupiały się nieraz na tobie bardziej niż na mnie a tego nie znoszę sama wiesz.- odparła Cleo.
-Wiem. Ale nie martw się Cleo, one są bardziej zapatrzone w Ciebie, niż we mnie. Za każdym razem jak jestem z nimi, wspominają o Tobie.
Cleo nie odpowiedziała nic na to tylko uśmiechnęła się do Frankie, a potem odpłynęła dalej na swoim materacu. Frankie postanowiła zjechać z jednej ze zjeżdżalni. Wybrała największą i wdrapała się na drabinę. Zaczęła jechać i krzyczała w krętych tunelach. Nagle wpadła do wody i spowodowała zwarcie. Cleo szybko zawołała Beba i Hasinę, którzy wyciągnęli Frankie z wody. Kiedy odzyskała przytomność dostrzegła Cleo.
-A jednak można być uczulonym na wodę - powiedziała żartobliwie Cleo.
Frankie zaśmiała się i wstała, po czym pożegnała się z Cleo i dała Bebowi odprowadzić, aż pod sam dom.
Subskrybuj:
Posty (Atom)